Kto popierał amnestię?
Już niedługo na wolność zaczną wychodzić najgroźniejsi mordercy, zboczeńcy, seksualni dewianci, którzy załapali się nieszczęśliwym dla nas trafem na fatalny okres w dziejach polskiego wymiaru sprawiedliwości. Znaczna część to ci, którym wybrany w częściowo wolnych wyborach Sejm zamienił w grudniu 1989 r. na mocy amnestii kary śmierci na kary 25 lat po-zbawienia wolności. Nie mógł ich zamienić na dożywocie, ponieważ takiej kary w ówczesnym kodeksie karnym jeszcze nie było.(…) Chciałoby się dzisiaj dotrzeć do tych geniuszy posłów zachłyśniętych pozornym w dużej mierze przełomem 1989 r., którzy postanowili w perspektywie 25 lat podarować wolność ludziom, którzy powinni być na zawsze wyeliminowani ze społeczeństwa.
W ramach tygodniowego przeglądu prawicowej publicystyki trafiłem oczywiście na mojego ulubionego autora Warzechę Łukasza i podejmując trop dotarcia do geniuszy postanowiłem trochę poguglać, jak to z ową amnestią było. W szczególności chodzi mi o środowisko znane z swej niezłomności i surowości odnośnie seryjnych morderców i gwałcicieli.
Amnestie w 1989 r. uchwalono w atmosferze strajków i protestów w więzieniach, które zakończyły się krwawo stłumionymi buntami. Bunty wybuchły na skutek pominięcia znacznej liczby recydywistów, o co wnioskował Senat i co stało się przyczyna jednego z pierwszych, ówczesnych kryzysów konstytucyjnych. Zaniepokojonych od razu uspokoję. Senator Jarosław Kaczyński od początku był przeciw amnestii. Tak jak poseł Stefan Niesiołowski, Izabela Sierakowska i dziennikarz Ernest Skalski. Pytanie kto był „za”? Oczywiście poza Adamem Michnikiem, który mówił, iż „dostaje listy od więźniów, którzy pytają, czy oni mniej zasługują na amnestię niż mordercy księdza Popiełuszki”.
Projekt wniosło 20 posłów OKP ówczesnego Sejmu kontraktowego. Ich skład osobowy pozostaje nieznany, aczkolwiek z lektury niniejszjej autopoprawki można wnioskować, iż byli to właśnie ci. Kluczowy jest wniosek o zamianie art. 6a na art. 7 albowiem to na mocy ostatecznego art. 7 ust. 3 zamieniono karę śmierci na 25 lat pozbawienia wolności., a wg. ówczesnych doniesień prasowych takie rozwiązanie występowało już w pierwotnym projekcie. Oznacza to, że Jan Rokita z kolegami i koleżankami popierał to rozwiązanie od początku, zaś jedynym przedmiotem troski odnośnie projektu, była odpowiednia zamiana numerów przepisów.
Uważni czytelnicy wyłowią nie tylko nazwisko posła, którego wiele lat później Niemcy pobiją w samolocie, ale także Krzysztofa Putrę (tak tego Putrę). Warto odnotować polityków późniejszego Porozumienia Centrum: Tadeusza Kowalczyka, Stanisława Padykułę, Edwarda Rzepkę oraz oczywiście Andrzeja Kerna. Zmarły przed kilkoma laty Andrzej Kern uważany jest za prawicowego męczennika – „zabitego” w latach 90-tych filmem Uprowadzenie Agaty.
W Senacie amnestię szeroko popierał inny idol dzisiejszej młodzieży w dresach, mianowicie Zbigniew Romaszewski:
Rekapitulując dyskusję nad ustawą o amnestii, Senator Romaszewski przypomniał najważniejsze argumenty przemawiające za przyjęciem jej rozszerzonej formuły. Amnestia stanowi w chwili obecnej naprawienie nieprawidłowości wynikających z nadmiernie represyjnego prawa lat ubiegłych – mówił Senator. W nie tak odległej przeszłości średni wyrok przy wszystkich przestępstwach, w tym drobnych kradzieżach, sięgał 2 lat więzienia. Trzeba 2 lata w więzieniu przesiedzieć, żeby wiedzieć, co to oznacza. To był chyba rekord świata. Na to nakładała się ustawa majowa i stan wojenny wprowadzający tryb przyśpieszony. Część spraw o przestępstwa ciężkie była rozpatrywana tylko w jednej instancji. To trzeba naprawić. Przystąpiliśmy do tworzenia zupełnie nowej polityki karnej – polityki zwalczania przestępczości, a nie polityki represji. Zamknięcie tego etapu szerszą amnestią, amnestią dotyczącą również przestępstw ciężkich, które od lat nie były obejmowane amnestiami, jest tym, co powinniśmy zrobić.
Druga poprawka zrelacjonowana przez Senatora to rozszerzenie zakresu stosowania amnestii o przestępstwa popełnione w warunkach recydywy wielokrotnej, czyli z art. 60 par. 2, a także przestępstwa z art. 208, 210, 145 par. 3. Z amnestii zostają wyłączone zbrodnie przeciw życiu, a więc art. 148 par. 1 i 168 par. 2, czyli zgwałcenie zbiorowe lub popełnione ze szczególnym okrucieństwem.
Ciekawy jest również zespół ekspertów zajmujący się projektem. Otóż w ówczesnej Gazecie Wyborczej przeczytać możemy nie tylko, że senacka „Komisja postanowiła zaproponować wiele poprawek do ustawy o amnestii. Do prac nad przygotowaniem zmian upoważniła trzech ekspertów: adw. Tadeusza de Virion oraz doc dr. hab. Lecha Falandysza i doc dr. hab. Janusza Kochanowskiego” ale także, iż „Na posiedzeniu 22 listopada senacka Komisja Praw Człowieka i Praworządności zapoznała się z uwagami eksportów: adwokata Tadeusza de Virion, doc. dr. hab. Lecha Falandysza i doc. dr. hab. Janusza Kochanowskiego do ustawy o amnestii i zaaprobowała szereg ich propozycji. M.in. ograniczenie wyłączeń skazanych, którzy mieli być pozbawieni możliwości skorzystania z amnestii. Wielokrotni recydywiści oraz osoby, które dopuściły się rozboju i zuchwałej kradzieży, skorzystałyby ze złagodzenia kary więzienia o jedną czwartą”. Trudno jednoznacznie przesądzać, ale wydaje się, iż dr Janusz Kochanowski brał czynny udział nie tyle w zapobieganiu amnestii, ale w jej rozszerzaniu na wielokrotnych recydywistów.
Abstrahując od słuszności ówczesnej amnestii w ogóle oraz od zamiany kary śmierci na 25 lat, jeśli Warzecha Łukasz i wielu innych prawicowych publicystów chciało by dowiedzieć się, co za „geniusze” wypuszczają seryjnych zbrodniarzy i recydywistów, to podpowiem, że oprócz złego Michnika i Unii Wolności, był to także Krzysztof Putra, Andrzej Kern, Zbigniew Romaszewski i prawdopodobnie ukochany dr Janusz Kochanowski.
pierwszy, karwasztfasz (przyspało się w długi łikend)
Co do Kochanowskiego, to imo Warzecha z kolegami to mu trochę mordę dorabiają. Z pewnością nie było tak, że Kochanowski popierałby ich wszystkie pomysły, albo oni byliby ze wszystkich pomysłów Kochanowskiego zadowoleni.
Mnie ciekawi jedno – jakim cudem „wolnościowcy” nie zauważają jak użytecznym narzędziem do tłumienia szeroko rozumianej wolności jest kara śmierci. Zgadza się, „tyrani” i tak by ją stosowali, ale o ile to łątwiejsze, gdy już jest odpowiedni paragraf.
Przypominanie, że kara śmierci najmocniej uderza w, dziś nazywamy ich „społecznie upośledzonymi”, to rzecz jasna lewacki populizm, więc co obchodzi takiego Warzechę?
To ja dam cytat:
„brak ochrony obywateli polskich w fazie embrionalnej”
Mało tego. Podobno polskie urzędy odmawiają wydawania dowodów osobistych takim Polakom. Jawna dyskryminacja.
A KK odmawia chrztu takim małym ludzikom……
szfak kliknąłem warzechę do zaremby i jedyne co zaremba może prostować to krzywiznę banana a pod spodem gawiedź łyka to jak pelikan albo młody rekin…
Ale Magierowski ładnie przestrzelił. Ma trochę racji, bo narodowe klęski we współczesnej państwotwórczej mitologii są równie istotne jak zwycięstwa (a im naród mniejszy, tym ważniejsze), ale w tym krótkim twicie zrobił dwa wielbłądy. Po pierwsze – „brytyjskie” to już dziś nie taki oczywisty przymiotnik. Po drugie – sama Dunkierka to symbol sukcesu.
Zabawny paradoks. To przecie niezależni od lat obwianiają GW o budowanie obrazu Polaka ofiary, ofermy, wiecznego przegrańca, który musi klękać przed obcym. Równocześnie ci sami ludzie uważają kolejne przegrane rocznice za konieczny fundament polskiej swiadomości.
Oho, Gabriel od niedźwiedzi też musiał się odnieść do wydawnictwa Agory. Jakoś bez werwy jak na niego. Za to w bonusie rozmowa Grzegorza Brauna z autorem. Nie daje linków, bo mnie zbesztają!
Jezu, jakie nudy. W Szwecji trwają przygotowania do największego narodowego pijaństwa czyli Wieczora Walpurgii. Jak mnie poinformowano dawno temu w uniwersyteckim mieście Uppsali pozostać w tę noc bez partnera/partnerki to obciach.
Zupełnie przypadkiem dowiedziałem się, że ruszył właśnie długo oczekiwany bieda portal blogowo-informacyjny czeci obiek. Przy okazji okazało się, że partyzanci Tomasza Parola wydarli uzurpatorom Opary domenę nowyekran.pl. Domenę nowyekran.net okupują natomiast oparczycy. Tym samym potwierdziła się teoria dwóch Nowych Ekranów. Jak należy rozumieć, za kulisami jednego Nowego Ekranu kryje się klan Wileckich a drugiego rodzina Dariusza Grabowskiego (on sam, żona i syn). Co prawda nie wiem, kto to Wilecki a kto Grabowski, ale same nazwiska wywołują dreszcz rozkoszy u kolporterów teorii spiskowych, więc notuję z obowiązku.
Tymczasem w S24 Igor Janke i pacjenci dywagują na temat dymisji Gowina. Rozkwita tysiąc hipotez, jedna tylko przyczyna dymisji nie jest brana pod uwagę – urzędujący minister sprawiedliwości ordynarnie skłamał, do tego narażając na szwank dobre polskie stosunki z sąsiadem. Wygląda na to, że dla Jankego i pacjentów kłamstwo ministra to nic nie znaczący szczegół i nie powinno być powodem dymisji. Czy to po prostu wasz uniżony sługa stracił kontakt z duszą narodową i nie potrafi już zrozumieć rodaków krajowych?
Coryllus, Coryllus. Tego też nie rozumiem. Nie potrafię zrozumieć fenomenu i za cholerę ne potrafię zrozumieć co facet pisze, poza plwocinami, które z przyczyn również niezrozumiałych miota na zupełnie randomalne ofiary.
Jak się dowiedziałem z psychiatryka godłem Polski ma zostać orzeł z czekolady. Brązowy?
Z drugiej strony ponoć 3 obieg nie jest właścicielem brandu 3 obieg donosi pacjentka Orlicz na facebooku.
Tak więc mamy teorię dwóch trzecich obiegów również.
Ho! Zapowiada się seria wspaniałych niezapowiedzianych zwrotów akcji!
Czopek – proponuję taki uproszczony zapis nazwy tego psychiatryka Parola, bo oryginał jest jednak niezapamiętywalny dla zdrowego człowieka – no więc Czopek najwyraźniej pozostaje w ofensywie. Co znaczy, że oparczycy wkrótce powiedzą, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
Ale w odwodzie przecież jest jeszcze taki mały odłamek rozłamowców z NE, z którym oparczycy mogliby się teraz zjednoczyć. Niestety, kuffa, uleciała mi nazwa domeny pod którą się kryli ci najfundamentalniejsi nowoekranowcy. Może ktoś z kolegów pamięta?
To był taki popierdolony minipsychiatryk, z którego lolaliśmy się jakiś czas temu. Miał ogólnie bardzo obiecujący feel and look, bo zapowiadał stworzenie internetowego przytułku dla wszystkich najbardziej odjechanych sarmackich nazi-rycerzy bożogrobców z kilku forów. Ich pierdolec był naprawdę godzien uwagi, anyways.
Acha! I żebyśmy mieli jasność: nie, nie wróciłem do waszego psychiatryka. Dopóki Major nie odda wraku Nameste, to nie ma chuja, psychiatrykujecie se sami. Ja najwyżej pozostanę waszym Igoerm Janke, który ubrał się w smoking i wypiął się na was (btw, skąd ta prawicowa koncepcja, że do zakładania spółki trzeba się ubrać jak na oficjalną kolację w ambasadzie?). Tyle, że nie pojdę w konsaltink. Bo na jaki chuj byłby mi blogowy think tank?
BTW, taki pomysł na sarmackie sajensfikszon: niespodziewanie okazuje się, że Zakon Krzyżacki wcale nie zsekularyzował się i ani nie zhołdził, tylko spierdolił przed na Księżyc (nie wierzcie Matejce, bo to, kurwa, sarmacki bieda-Banksy był, nie malarz). Na Księzycu Krzyżacy mają tajna bazę i szykują się do odzyskania Malborka i Torunia.
No wiem, że ten plot może brzmieć znajomo. Ale przecież na tym polega lolkultura sarmacka, żeby zajebać jakiś znany pomysł, skopiować i upierać się że: A. to coś to jest takie polskie coś innego B. płakać, że okradajo Łojczyzne, bo Łukasiewicz pierwszy wymyślił te lampe C. reddit podobny jest do wykopu, ebay do alegro, a blip – nie no kurwa, blip nie jest do niczego podobny, nawet do chuja jest niepodobny.
Powieść nazwiemy „Non-iron Sky”. Wszystkie postaci krzyżaków zagra Cezary Pazura. Wszystkie postaci sarmackich kartofli zagra – no nie wiem, nie znam się na sarmackim aktorswie – któryś z kartoflastych braci Szyców.
Nojużdobrze się tak nie kryguj tylko wracaj do szamba. Kufelek Leffe dla pana?
Pfff. Leffe nie pije się w kufelku, Chyba że wśród kibiców GKS Borussi Warszawa. I wejże mi spierdalaj z to grubo kresko. Żądam otwarcia akt i pełnej lustracji Nameste! Stawiam namiot, kurwa! :D
Czy ktoś z kolegów mógłby wyjść z tego pierdolonego 3obieg.pl? Mają tak chujowy serwer, że jak lolkontent czyta naraz więcej niz trzy osoby, to zwraca same pińcettrójki.
Leffe nie pije się w szczególności w kuflu. Zresztą, kurwa, Deuchars or GTFO. Nie mam czasu się przekomarzać bo się przeprowadzam.
Gdzie? Dokąd? Jak? Na mopedzie? Kurwa, widzę, że naprawdę każda docentura jest taka eksytująca, jak pokazywali w Indiana Jones!
Ja jestem jak tow. Stalin, codziennie śpię w innym łóżku. Inaczej moja tajność byłaby zagrożona.
Indiana Jones jak wiadomo był docent do dupy, ani jednej recenzji nie napisał i bijał studentów.
E tam, ja spalem w tym samym łóżku co Stalin. No dobra, lekka licencja. Ale w tym samym pensjonacie, we Wiedniu.
Nawet niebycie docentem ma swoje strony.
Pomysł na sarmacki sf – to jak rozumiem już było. Tzn, nie czytuję niczego sarmackiego poza Paskiem i Kitowiczem, na cholerę podróbki jak są oryginały. Ale słyszałem o zjawisku.
Mam w twoim imieniu nadzieję, że to jest Kalifornia. Bo w Europie kończą się już sensowne miejscówki. Cały ten popierdolony kontynent od Lizbony do samego Berlina zaczyna się zamieciać w jedne totalne, jebiące stęchlizną Koluszki.
Niedługo trza to będzie oddać w zarząd Europie Wschodniej i na dworcach powywieszają tablice, like: Zurich-Koluszki, Mediolan-Koluszki, Barcelona-Koluszki, Frankfurt-Koluszki. Bryndza i skisły chuj. Nawet do glupiego Guanghzou przepaść staje się nie do nadrobienia.
Noaleco? Koledze odebrali prawo do korzystania z gógla. Czy może jak wpisuje kolega w serczu „Iron Sky”, to przychodzi doń mały DOSowski kropkojad i kąsa w dupkę? :D
Doprawdy, kurwa, doprawdy.
BTW, przypomniałem se że Polska odniosła kolejny sukces na arenie międzynarodowej i została cała zdigitalizowana do góglowego Street View. A tak się składa, nie żartuję, że znalazłem wczoraj w biurku okulary cyan-red. Więc ide se cojapaczyć Koluszki w 3D.
A jak wrócę, oczekuję od Majora samokrytyki i notki potępiającej manipulację copypastą. Populistyczna eskalacja żądań, kurwa! :D
Dużo się nie nazwiedzałem. Okazuje się że całe Koluszki składają się z ulicy Partyzantów, która w Koluszkach-Zentrum zbiega się z ulicami 11 Listopada i Towarową za torami. To zbieganie się towarowego z partyzantami i 11 listopada w samym sercu Koluszek znajduję bardzo symbolicznym i godnym jakiegoś wiersza Wencla.
BTW, jedyny samochód na drodze jaki w Koluszkach zarejestrował gógiel car to jebany malacz, proszę…
http://maps.google.com/maps?q=Koluszki,+Poland&hl=en&ie=UTF8&ll=51.727772,19.830666&spn=0.072196,0.179901&sll=37.0625,-95.677068&sspn=46.946584,92.109375&oq=koluszki&hnear=Koluszki,+%C5%81%C3%B3d%C5%BA+East+County,+%C5%81%C3%B3d%C5%BA+Voivodeship,+Poland&t=m&z=13&layer=c&cbll=51.727827,19.830477&panoid=W2hwYk2nIFw_Jm0btFdCKw&cbp=12,23.44,,0,12.45
Doprawdy, kurwa, doprawdy. Powróciłem, poveniłem i uvidiłem, że polski vici-rozimici, internet nie zawiera niczego co napawałoby optymizmem.
Pff, kolega se zwiedzał Koluszki. Ja chciałem zwiedzić swój własny dom w W-wie, solidny, ceglany, przedwojenny, czteropiętrowy. I proszę koleżeństwa, tego domu nie można zobaczyć, bo jest zasłonięty jakimś krzakiem. Czteropiętrowy dom zasłonięty krzakiem. A gdy zrobiłem się nachalny i zacząłem napierać na krzak to mię teleportowało na zupełnie inną ulicę, z której zresztą też nie można było zobaczyć mojego domu.
Nie chcę mówić z jakiej ulicy mię teleportowało, ale jej nazwa ma bliski związek z moim nickiem.
Potem zaś dowiedziałem się, że nie ma już w Warszawie kawiarni Frascati. Czterdzieści lat temu była, a teraz nie ma? To ja mam w dupie takie google.
Chciałbym tylko zaznaczyć, że nie stygmatyzuję Koluszek jakoś szczególniej niż przypierdalałbym się do, ja wiem, Bałut. Nie chcę dawać Koledze Docentowi kolejnego pretekstu, do robienia mi mindfucku w stylu „ale bo ja jestem z tych Bałut”. Na iluż podłódzkich metropoliach mnie on tak już strollował, to strach pisać.
BTW, pisze się „do Bałut”? „Do Bałutów”? „Do Bałuciech”? Wariacki język.
Nie-nie-nie, zostałem źle zrozumiany. Ta sama tajna docentura, zostało mi przecież jeszcze ponad rok zanim szefostwo uzmysłowi sobie skalę mojego opierdalania się. Przeprowadzam się do nowego mieszkania bo widok ładniejszy (powiedziałbym jaki ale — tajność).
Kurwa nie wierzę, kolebkę rodu, mój blok rodzinny znalazłem na Street View.
Potrzebny teraz jest taki ficzer, żeby ułożyć animację „śladami doktora Flajszera”. Od w/w bloku, poprzez LO im. Warzechy w Łodzi, n stancji w Krakowie, dyliżans do jednego Królestwa, do drugiego wreszcie Economy Plus do konfederacji helwetyckiej (tu musimy przerwać do wiadomo — tajność).
@vHF
Ty, no ale przecież da się od dawna. Like…
http://tripgeo.com/DirectionsMapExamples.aspx
Paczpan, co teraz można tymi elektrycznymi komputerami zdziałać. kręci głową
O! KUR! WA!
Do wspaniałej akcji Wyborczej p.t. „Może Się Położe” przyłaczyli się cukiernicy E.Wedel. Powstaje czysto polski, innowacyjny orzeł z białej czekolady, który będzie tym dla światowego czekoladnictwa, czym turbinka Kowalskiego dla światowego rynku nadprzewodników.
Przez chwilę poczułem się dumny, że nie do końca zapomniałem po polsku. Bo biała czekolada z grilla jest po prostu pyszna!
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/10,88291,13829830,Tak_powstawal_czekoladowy_orzel_w_fabryce_E__Wedla.html?bo=1#TRrelSST
Rozumiem, że bedzie też walka o miejsce w The Księdze Rekordów? Obok największej parówki z Półtuska i największej flagi namalowanej polsko renko na Drawball.
UPDEJT!
To się dzieje naprawdę, to nie troll! Nie. Wie. Rzę.
http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,czekoladowy-orzel-stanie-przed-palacem-prezydenckim,85500.html
BTW, a nie można było zawiązać jakiegoś Komitetu Zgody Narodowej i wystawić przed tym pałacem coś, like, krzyz smoleński z czekolady? Obie strone byłyby syte i owca cała.
Jest, kurwa, lepiej z tym orłem niż ci się zdaje
To jest wspaniałe! Wynalazłem także, że Kasia Kolenda-Zaleska ma własną wersję orła z czekolady, tym raze całego wykonanego ze srogiego oburzu:
„W opinii tych, którzy nazywają się polskimi patriotami na wyłączność, taki ideał pewnie się nie spodoba, bo zarabiają lemingi, a one są źródłem pogardy.”
http://wyborcza.pl/1,75968,13830700,Patriota_z_orlem_nie_moze.html#ixzz2RyqkGk7m
Uważam, że Wielowieyska powinna też coś przygotować, na przykład Balcerowicza z marcepana.
Nie no ale, weźcie mi powiedzcie, że to jest troll. Chciałbym zasnąć wierząc, że chociaz jedna strona tego dyskursu polsko-polskiego nie jest dokumentnie popierdolona.
No i jeszcze ciąg dalszy wymiany felietonów maratońskich pomiędzy polskimi dziennikarzamo #po40tce:
„Wiadomo, że maratończyk czasem zderza się ze ścianą, czasem odcina mu prąd. Wtedy w sekundę z marzeń o rekordzie zostają nici. Nie ma więc żadnej pewności, że rekord się pobije. Jest prawdopodobieństwo. I nadzieja.”
http://tomaszlis.natemat.pl/59765,3-17-w-efekcie-krytyki-prasowej
Ja pierdolę, chyba zacznę trollować po wietnamsku. I tak łatwiej będzie mi ogarnąc cojapacze.
…żeby tylko biegnący felietoniści przypadkiem nie podeptali tego czekoladowego orła felietonistom-hedonistom. Bo cała, kurwa, majówka na nic.
Buąd, wielku buąd. Jak już powyżej napisałem, orzeł powinien był być z brązowej czekolady, żeby go można było dymać w kakałko.
No i jak tam leci długi majowy weekend, koledzy? Dzisiaj kawiorowy pochód dziadków z SLD, jutro czekoladowy pochód balcerowiczów z Wyborczej, pojutrze buraczany pochód Kukizów i innych szalikowców, tak? Mógłby mi ktoś streścić co lepsze kawałki, pls? Taka mała prośba zawczasu byłaby.
@anonim
A gdzie napisałeś? A którym anonimowym łosiem byłeś, kiedy to pisałeś? :D
@hlb
celebruję, od piątej rano siedze przy robocie
Spieszmy się kochać telewizje niezależne, tak szybko odchodzą…
http://tiny.pl/h84gc
Serio, jak ktoś jeszcze się nie nasycił lol-kontentem to niech zgęszcza ruchy, żeby zdążyć wyhaczyć co smakowitsze bon-moty.
Bogna Janke odkrywa uczestnikom S24 misteria dzikiej przyrody i pisze sprawozdania z eksploracji niedostępnego interioru austrackiego
Kury znoszą jajka, krowy produkują mleko.
http://bognajanke.salon24.pl/503912,lekcja-przyrody-na-zywo
W następnych odcinkach szokujące informacje o pochodzeniu szynki. Nie chcę psuć suspensu i nie daję spojlera.
@Starosta
Polska szkoła neoreportażu. Powinni Bognę czym prędzej kupić do Gazety Wyborczej na prawoskrzydłowego. Bo oni tam teraz też przeszli na ten typ reportazu. Wczoraj mieli mocny artykuł kawałek pt. „Grzechy i grzeszki Carnajewów na obczyźnie”. Prawdziwa perła.
Po pierwsze Gazeta ustaliła, że Tsarna-fuckers zawiedli amerykańskiego azylodawce, nie spełnili amerykańskiego snu ani nawet nie potrafili być fundamentalistami jak się patrzy:
Po drugie, mem Wszystko Przez Sowiety spotyka mem Wciongła Go Do Sekty (Sprawdzić Czy Nie Katolicyzm):
Po trzecie – i najlepsze – Wyborcza ustaliła, że staremu Tsarna-fuckersów od początku coś źle z oczu cojapaczyło. Niby to on nie rzucał bombami, nawet go nie było w USA, ale przecież parkował nie tak, śmieci nie sortował, picował używane auta. Enter mem Każdy Pijak To Złodziej:
I nie chodzi mi o to, żeby się pochylac nad Tsarnayevami. Bo przecież ja nie jestem Kolega Major, żeby widzieć ludzki dramat w każdym byle łosiu z bombą w plecaku. Chodzi mi o to, że nowe kłamstwo gazecimskie polega na rozpowszechnianiu poglądu, że chujowowść dziennikarstwa w papierowej Wyborczej jest jakoś mniej chujowa niż chujowość dziennikarstwa na portalu Gazeta.pl.
http://wyborcza.pl/1,75248,13830066,Grzechy_i_grzeszki_Carnajewow_na_obczyznie.html
Kolega hlb ma niewątpliwie rację, że Bogna Janke wzmocniłaby sekcję dziennikarstwa śledczego GW reportażami w rodzaju:
„Jak jechać autobusem”
„Jak dokonywać zakupów w Biedronce”
oraz w przypaku rozpisania nowych wyborów:
„Jak trafić do lokalu wyborczego”
Meanwhile, to jest możliwe chyba jedynie w Polsce, zespół polskiego popierdolenia patriotyczno-psychiatrycznego kontratakuje:
http://carcajou.salon24.pl/504394,3obieg-pl-sp-z-o-o-dokumenty
Tymczasem na pochodzie pierwszomajowym…
http://tinyurl.com/d3m96aw
A z tym to raczej do tych głupków w Rzepie, którzy sobie pomylili centymetry z celsjuszami, czy milimetry z milicjantami. Jak to dokładnie było z tą nieistniejąca zimą tysiąclecia, jeśli mógłbym dostać streszczenie, pls?
Ale już się zgubiłem. To, co tam jest grane? Bartłomiej Tomasz zdradziecko przekazał domenę jakiemuś domeniarzowi, czy przeciwnie – Bartłomiej Tomasz został ponownie zdradzony i sprzedany domeniarzom? Netflix powinien mieć o tych głupkach jakiś serial komediowy.
…nie srsly, nie dam rady przeczytać tego pierdolenia Parola. Ale bardzo podobała mi się ostatnia sentencja:
„Jako Przewodniczący Rady Nadzorczej i projektodawca-założyciel niedoszłej spółki niniejszym oświadczam, że zostaje ona rozwiazana zanim powstała i możecie ją uznać za nigdy nie byłą.”
Prawicowy startap. Prawicowe niedoszłe spółki, które zostały rozwiązane przez nigdy-nie-istnienie. Prawicowy przewodniczący nieistniejącej rady nadzorczej nieistniejącej społki.
Boszsz…
Och, nic nie pobije babci Bochwic, która obserwowała z trwogą, że pszczoły wymarły (albo sę zbiesiły) i nie zapylają zbóż. I co będziemy jedli?
@babilas
wszystkie zboża są wiatropylne..
Major miał na Twitterze. Ale polecam nie tyle sam wpis, co komcie. Wyborny, obrotowy pojedynek pacanów. Coś dla prawdziwych koneserów lolkontentu. Uwaga, trzeba se porozwijać, bo się nawzajem dislikują i zwijają. Hihihi.
http://pressmix.eu/index.php/2013/04/30/lazarz-zagial-parol-i-wykiwal-kolejnych-wspolnikow/#more-21532
Wytłumacz to babci Bochwic. I nie komentuj jak nie rozumiesz.
@babilas
nie śledzę co pisze babcia Bochwic. Sadzisz ze powinienem?
Nie śledzić Bochwic i jeszcze się tym chwalić? Pani Bochwic była w porywach własnego drobnomieszczańskiego uniesienia moją inspiracją i muzą. Dzięki niej stworzyłem dwa wiekopomne wpisy w S24:
http://tekstykanoniczne.salon24.pl/386418,rola-meskiej-dupy-w-historii-sztuki
http://tekstykanoniczne.salon24.pl/390299,pani-bochwic-idzie-do-lasu
Tutaj zaś dwa drobne ułomki wielkich przemyśleń p. Bochwic uratowane przeze ,mnie z S24, nim p. Bochwic zlikwidowała swój blog na zawsze bezpowrotnie zubażając lolosferę o swoje trafione w punkt głupstwa:
„niepodległość zazwyczaj wymaga krwi”, „Jestem przekonana, że może się jednak nagle okazać, że „walka zbrojna” w jakimś zakresie nie jest to całkiem wymyślona opcja.”
Niepowetowaną stratą jest usunięcie przez Bochwic wpisu opisującego jej konflikt z dyrekcją Empiku. Konflikt został wywołany przez jednego z pracowników, który obraził Bochwic zwracając się do niej przez „pani Tereso”.
A ty pytasz, czy należy czytać babcię Bochwic.
Mam mieszane uczucia. Walić w przedsiębiorcę Oparę, w redaktora Parola to jedna rzecz. Zasłużyli sobie sowicie na wszelkie sposoby swymi szemranymi interesami i zwodzeniem maluczkich.
Ale taki Carcajou, nieszczęsny sentymentalny głupek pakujący się w jedną grubą aferę po drugiej – przecież nawet najbardziej cyniczny hlb uroni czasem łzę nad jego, przez niego samego wywołanym nieszczęściem?
Gdyby Bóg istniał to bezzwłocznie przydzieliłby Carcajou masywnego i rezolutnego Anioła Stróża, który pewną ręką powstrzymywałby Carcajou przed kolejnym pakowaniem się w złe towarzystwo i wyciągał go, mimo wierzgającego sprzeciwu delikwenta, z kolejnych kłopotów. Żałosny los Carcajou to najlepszy dowód na nieistnienie Boga.
W świecie zaś doskonale sferycznym, urządzonym wedle socjaldemokratycznych marzeń Majora, Carcajou miałby przydzielonego osobistego life coacha (sanitariusza?), nieczułego na wrzaski, muskularnego Szweda z Północy, pilnującego by Carcajou nie wyrządził sobie krzywdy.
Cała ta banda nieprzystosowanych do życia nieudaczników budzi moje mieszane uczucia. Przecież nigdy żadnego z nich nie dopuściłbym na bezpieczną odległość, ani tym bardziej nie zaadoptowałbym mym bolejącym sercem. Z drugiej strony me bolejące serce kraje się, gdy patrzę (z bezpiecznej odległości) na ich wyczyny.
@Starosta Melsztyński
że Wam się jeszcze chce śledzić wypociny tych idiotów…
Nie żyje patriotyczny bloger Seawolf, wiem, że to nie temat do głupich uwag, ale się zastanawiam czy pojawią się teorie spiskowe prawaków zaraz, że ktoś mu w tym dopomógł.
Mamusia szanowna. Chyba ale. Kolegi.
Nie pochylam się nad nikim, o ile naprawdę nie muszę. Od pochylania łupie mnie w krzyżu, a w szczególności nie pochylam się nad takimi pacanami jak Carcajou. Dorosły jest? Poczytalny jest? To niech spierdala i ginie. :D
Na czekoladowej manifestacji był? Obalał stereotyp Polaka-smutasa stereotypem Polaka-kabareciarza? To poka foty. Bo major był, a pokazać nie chce.
No ale. Ja mam te czułe serduszko i dlatego nikogo nie cyberbullyinguję częściej niż raz na miesiąc.
Biała czekolada? Biała CZEKOLADA? NIe jestem ortodoksem, nie jestem przesadnym tradycjonalistą, nie wymagam, by czekolady używano jedynie jako popitku po daniu głównym z dobrze utuczonego Carcajou, na wzór aztecki. Ale biała czekolada?
Tak, uważam, że GW nareszcie zaczęła dostosowywać poziom dziennikarstwa i akcji społecznych do poziomu czytelników Faktu. Czekam z niecierpliwością, gdy zacznie przejmować klientelę Gazety Polskiej.
Major był? Pics or it didnt happen.
Idiotów?
No ale: „polska dziennikarka, publicystka, działaczka opozycji politycznej w PRL, nauczyciel akademicki, od 2009 docent Akademii Leona Koźmińskiego. Członek Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich”.
No i dostarcza 24 karatowy lolcontent.
Major nie był, ale pacjenci byli. Jakie to straszno-strszne.
http://wpolityce.pl/galerie/52704-rozowe-balony-przeciwsloneczne-okulary-w-deszczu-i-czekoladowy-orzel-czyli-marsz-lemingow-zobacz-galerie?page=6#galeria
Od dziś duchowo adoptować możesz nie tylko dziecko napoczęte:
http://www.rp.pl/artykul/1005367-Adoptuj-sobie-posla-duchowo.html
Otwiera mi się w kieszeni mem #wiecejrurzukurwa :D
Ale ten czekoladowy pochód jest po prostu dowodem na to, że Polak z definicji jest nadętym smutasem. I nigdy nie powinien próbować być czymś innym, bo wychodzi jeszcze gorzej. Byłby może czas przytulić swojego wewnętrznego smutasa, ej, grubaski z Trójki Wyborczej, kuffa, co?
BTW, widziałem tam na focie dwa rurzowe pony Niedziwiedzki i Majakat. Dobrze widziałem, czy mnie się po prostu już wszystko kojarzy z Malajtakem, jak to jest natrualne w moim wieku?
Byłem cojapaczyć Gazetę, w celu śledzenia relacji z rurzu podawanej w real time na żywo przez tamtejszych redaktorów internetów. Ale chuja. Nie ma.
Za to jest bezpardonowy atak na europejskie środowiska uniwersyteckie. Mam wrażenie, że nieprzypadkowo atak ten ma miejsce wtedy, gdy Docent vHF oderwany jest od prokrastynacji, bo urządza swój nowy pętchałz z widokiem na Badischer Oberland.
A url zapomniałem dać. Proszę.
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,127823,13839859,Na_Erasmusie__czyli_w_raju.html?utm_source=HP&utm_medium=AutopromoHP&utm_content=cukierek1&utm_campaign=wyborcza
Tylko kawałek, bo za resztę chcieliby monetyzować.
z tym orłem to na początku tez myślałem, żeżena itd., ale nagle widzę, że to jest takie, kurwa, odjechane, że aż mnie podziw zdjął nabożny
[Ankieta]
Żeby zrozumieć o co biega w nowej Parlowej aferze trzeba być”
a) księgowym
b) prawnikiem)
c) informatykiem
d) psychiatrą
Wyślij sms pod numer
@otto
No, orzeł z czekolady do bardzo ważny głos w dyskusji o tym, czym jest patriotyzm. Redaktorzy internetów z Gazety już wrócili z degustacji i opublikowali manifest. „Nie jestem lewakiem, jestem Polakiem bezprzymiotnikowym”:
„Jest dużo zabawy przy łapaniu ulotek. Jest bardzo przyjemnie. Są dni wolne, więc trzeba coś z czasem zrobić.”
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13842176,_Nie_jestem_lewakiem__jestem_Polakiem_bezprzymiotnikowym__.html
A koledzy dziwią się, że nie ma w Polsce zapotrzebowania na lewicę. Redaktora na śmieciówce śmieciówka nie męczy, tylko żeby było więcej rzeczy z czekolady. BTW, o co chodzi z tymi ulotkami? Like, to są jakieś groupony na pizzę w Domino’s? Po chuj oni to zbierają?
hlb, jakbyś życzył sobie zobaczyć tego orła w akcji, to tu jest sama koncówka – mniej niż minuta – filmu tv sejmowej, nie należy się przejmować, że na pasku pokazuje 13 minut 22 sekundy
Ależ ten Pan Prezydent nudzi niezmordowanie. Gdyby nie ostrzegawcze rurzowe baloniki dookoła, pomyslałbym, że to on jest tym nadętym Polakiem-smutasem, którego mit Wyborcza chce obalić czekoladowym orłem.
Przyszedł zaprezentować wyluzowany rurz, a obrzygał gawiedź Piłsudskim. On related note – co mu się stało w wąsa? Zgolił specjalnie do lizania tej czekolady, czy to bardziej stały trend? Jak dawno on tak ma?
obejrzałeś całe? coś skopałem, miała być sama koncowka, sorry wielkie
Sorry, ale poczekałem jeszcze trochę, a tam jakiś totalny uberlol z offa: Prosze państwa jest na świecie taki kraj, nazywa się #Butan, to jest kraj gdzie szczęście jest ważniejsze niż PKB, to jest najbogatszy kraj na świecie.”
Polska drugim Bhutanem, tylko z czekolady. Dla niezorientowanych zostawiam urla wyjaśniającego tego lola, bo osobiście padłem:
http://en.wikipedia.org/wiki/Bhutanese_refugees
Ale ten Bhutan jest lepszy niż sam orzeł. Nic się nie przejmuj. :D
nie wiem, już chyba dawno jest bezwąsy
btw nie wiem, czemu ta prawdziwa prawica tak go nienawidzi, przecież to dzieciaty hreczkosiej z dwururką i też nudzi accordingly
@otto
A wiesz może kim jest ta wesoła pani od Bhutanu z czekolady? Strasznie chciałbym ja poguglać.
Jeszcze tego troszkę słucham w tle (nie moge poświęcić temu gównu całej atencji, niestety): „I proszę o spontaniczne objawy radości, bo odsłaniamy!”.
To jest historyczna rekonstrukcja, to się nie dzieje naprawdę.
Kurwa. odłozyłem wszystko bo muszę to obejrzeć do końca! Jestem właśnie przy helikopterach + Manaam „Falowanie i spadanie”.
TO JEST WIELKIE. To jest „Citizen Kane” tej popierdolonej epoki, w której przyszło wam żyć.
E, no ale akcja pewnie i żenująca, ale reakcje histeryczne na nią prawaków jeszczo bardziej żenujące, moim zdaniem skrmnym.
Przecież dlatego, że on jest autentyczny, oni są tylko wannabies sarmatyzmu, jak Nicpoń, potomek chłopów pańszczyźnianych.
Więc muszą go nienawidzieć, bo jest natural born sarmatą, nawet ze zgolonym wąsem. Inaczej – on ma wąsa wtatuowanego w kod genetyczny.
Ja pierdolę, padłem na widok tego agenta BOR w okolicach pierwszej minuty, co wygląda jakby za pana prezydenta już jakieś 100 pocisków przyjął — doustnie.
Poza tym to Badisches Oberland. A poza poza tym to przypominam że widok z mojego pentahusu może być tak naprawdę tylko jeden: na Łódź Hills Landscape Park. I taki też jest.
Sorry, widzę fotki Dostojnej Fizys nie częściej niż raz na 18 miesięcy, więc dla mnie to tciągle nowość. :D
PO jest ładnym PiSem a PiS jest brzydkim PO. Przecież to wiadomo, like, od czasów kiedy Niesiołowski jako młody szczaw chciał wstapić jak reszta zetchaeńskich przypałów do PiS, ale go nie lubili Kaczyńscy, więc wstapił do PO i zaraz poczuł się u siebie, bo tam już była druga reszta zetchaeńskich przypałów.
Różnica polega na tym, że Kaczyńscy sa trochę oschli i wymagający: chcą żeby Polak Bezprzymiotnikowy to, albo żeby Polak Bezprzymiotnikowy tamto. Żeby tam chodził, tu nie chodził, tam klękał, tu nie klękał.
Natomiast Tusk i Komorowski są tego samego sortu, tylko oni lepiej kminią współczesną polską mentalność.
Ja jestem tak stary, że czuję się radykalny jak Stomil z Tanga. Łącznie ze wspomnieniami romanycznych momentów w różnych niespodziewanych miejscach.
I wszystkie były z białej czekolady. :D
Ale ja nie napierdalam się z tej akcji, dlatego że orzeł albo srożeł. Każdy wpierdala czekoladę w kształcie, który lubi. Ja się z niej napierdalam, bo jest po prostu ekstremalnie zabawna. :)
Znalazłem se tę głupkinię od Bhutanu z czekolady (co mnie osobiście najmocniej zażenowało). Nazywa się Jethon i jest Marią Jethon. Z prezentowanej wiedzy i poczucia humoru wnioskuję, że obecnie jest ta Jethon naczelną Kwejka albo Wykopu, tak?
Magda Jethon, proszę kolegi. Znana postać. Dziennikarka radiowa z uduchowionym głosem. Jak byłem dzieckiem, to miała taki program późnawo w nocy, gdzie Tajemniczego Gościa trzeba było odgadnąć z hintów, a na koniec Gość przychodził, mowił „cześć”, i program się kończył (serio), żeby Gość z Magdą i odgadującymi mógł w spokoju pogadać. Zresztą późno już przecież było.
Grześ pewnie też pamięta.
@vHF
Jak byłeś dzieckiem, to późno w nocy powinieneś był spać.
Niestety, nie słucham Trójki od 1986 roku. Najpierw za to, że obrzygiwali mnie Budką Suflera, Perfectem i Dire Straits. A potem, bo, kurwa, tak.
Trójka. Wykop dla dziadków, bibliotekarek i kierowców komunikacji miejskiej. To jeszcze woggle istnieje?
Vhf,
e akurat takiej audycji nie pamiętam, pamiętam coś takiego jak ” Nasz Parnas”, co Magda Jethon prowadziła, ale tam chyba się gościa nie odgadywało, no i znam „Pani Magdo, pani pierwszej to powiem”, ale to nowsze znacznie.
Hlb,
niestety nie jestem chyba ani dziadkiem ani bibliotekarką ani kierowcą komunikacji miejskiej a Trójki słuchać lubię, no.
P.S. Przeceniasz komunikację miejską, zetka i rymyfymy cały czas.
P.P.S. Vhf-ie, uduchowiony głos to ma Grażyna Dobroń i znielubiana przeze mnie Barbara Marcinik.
Nic nie zmyśliłem, audycja była taka jak mówię. Godzina gadania, kukułki Leszka Myczki a na końcu Holoubek albo Gajos.
Grażyna Dobroń. Jezus Maria co to była za idiotka. Ta z kolei miała audycję, która polegała na tym, że pani redaktor wybierała new-age’owy bullshit tygodnia a następnie prezentowała go słuchaczom takim idiotycznym radosnym głosikiem. Gdzieś w okolicach połowy był krótki wywiad z proponentem danego bulshitu, a pod koniec pani Grażyna sobie go sama aplikowała — wsadzała świeczkę w nos, chodziła po węglach, itd — i opowiadała tym samym głosikiem tyle że do kwadratu jak to jej dobrze robi na czakram. Jak ta audycja się nazywała też nie pomnę, ale u mnie w domu zawsze odnoszono się do niej per „Chwila dla debila”.
Trójka w latach 90 to nie było złe radio, dużo było mówionego inteligentnie i nieprotekcjonalnie, ale potem było coraz gorzej, aż pewnego niedzielnego poranka obudził mnie Tomasz Kammel (już wtedy przez dwa „m”) i od tego czasu już nigdy. Not even once.
Trójka na tle konkurencji to całkiem niezłe radio. Problemem (dla niektórych pewnie zaletą) jest wielka mieszanka wszystkiego, takie dla każdego coś miłego. Rock alternatywny? Proszę bardzo. Poezja śpiewana? Nie ma sprawy. Ale poranny Mann ok, choć ostatnio wolę Roxy.
Dając link do wersji angielskiej chciałeś nas pozbawić wrażeń estetycznych.
Ale od czego polska wiki
http://pl.wikipedia.org/wiki/Park_Krajobrazowy_Wzniesie%C5%84_%C5%81%C3%B3dzkich
No, to rzeczywiście niestety. :)
Nic mi to nie mówi. A wszystko co wiem o komunikacji miejskiej w Polsce, wiem z onelineró∑ cześćjacka. Więc wiem, że nic nie wiem. Albo odwrotnie.
Gites! Następny flejm o serach będzie poświęcony Trójce i bezgranicznej chujowości Marka Niedźwiedzkiego, tego skosmaconego koali polskiej radiofonii.
Ale niech który powie na głos „dziurdamer” albo „Bałtyk”. Kurwaaa…
WOW, co to jest? Like panorama Miejsca W Którym Nie Ma Nic Do Zobaczenia?
Vhf,
u Grażyny Dobroń ciągle bez zmian, acz ja lubię świrniętych ludzi, choć jak na mój pesymistyczny gust to ona ma za dużo entuzjazmu.
Kammel to był krótki epizod, w sumie były gorsze.
A w ogóle to Trójka do kobiet szczęścia nie miała, bo jakichś dobrych dziennikarek czy muzycznych czy słownych wielu nie kojarzę.
sickofitall, ja taką mieszanke lubię, ale ja w liceum na kasetach obok Slayera nagrywałem Marylę Rodowicz:)
A poranne zapraszamy do trójki budzi mnie codziennie najlepiej, no bo gdzie mi z rana NIrvanę albo jakiś polski rock sprzed lat fajny zaserwują, w dodatku nie w towarzystwie idiotycznych komentarzy, jak w innym radio.
Roxy słuchałem przez czas pewien, Eski rock tyż, ale nie wciągęły.
No a z gadanych rzeczy Tok Fm rządzi.
@sickofitall
Tej, tam jest zaznaczone jedno takie puste miejsce, które podpisano „Parowy Janinowskie”. Chyba powinno być „Janiny Paradowskie”? Ale że?
…a na jednym pustym klepisku jest strzałka „Moskwa”. To chyba o kierunek do zamieszkałyvh rejonów chodzi, tak?
” tego skosmaconego koali polskiej radiofonii.”
he, he, piękne, wódki ci dać:)
P.S. ale będę litościwy i nie rozpocznę flejmu o tym za co lubię Niedźwieckiego:), choć już raczej jego akurat audycji słucham z rzadka, chyba że w samochodzie akurat jestem w ich trakcie.
Ojezu, tu jest potencjał na całego wielkiego flejma o polskiej radiofonii in general. Ojapierdole, lista osób które chciałbym gruntownie zdissować w pierwszej kolejności jest tak długa, jak kolejka oczekujących do Graph Search Fejsbuka!
Paczpan, teraz się hlbowi nasz Litzmannstadter Landschaftpark nie podoba. Ma tupet, kutasina. Może weźże se kup mapę województwa z indeksem i zdissuj alfabetycznie?
@vHF
Ale weź mi objaśnij czego ja nie wiedzę na tym obrazku? Bo ja na nim nic nie widzę. Poza taką dziurą w ziemi, która opisana jest „Żwirowisko”. No i górą, która opisana jest „Radar”.
Wnioskuję z podobieństw nazw do rzeczy, które raz widziałem, że ta dziura to indeed żwirowisko, a „Radar” to indeed radar. Tylko dlaczego w Łodzi jest park krajobrazowy z widokiem na radar? Czegoś nie rozumiem z Łodzi?
…”Żwirownia”. Powinno brzmieć. Pardą maj fręcz.
Nazwa „Radary”, podejrzewam razem z Tobą pochodzi od radaru/ów, które tam pewnie stały. Ludność polska lubi sobie tak adaptować rzeczywistość.
Moskwa natomiast, wiadomo mi na 100%, to dawny drogowskaz dla Ludwika IV Napoleona, zanim zginął w Afryce. Zginął w bitwie z dzikim narodem, o którym nie wiadomo, ani gdzie mieszka, ani jak się nazywa; bo przecie Zulusami nie może nazywać się żaden naród. Ale nazwa się ostała.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wzg%C3%B3rze_%22Radary%22
„Na szczycie znajduje się telewizyjna stacja przekaźnikowa z licznymi antenami. Nazwa wzgórza pochodzi jednakże od innego obiektu – istniejącej do początku lat 90. XX wieku radzieckiej stacji łącznościowej, a prawdopodobnie także radiolokacyjnej.”
I wszystko jasne.
Czyli co? Chciałbyś mieć penthauz z widokiem na radary, których już tam nie ma. Gdybyś chciał mieć penthauz z widokiem na radary, które jeszcze tam są, to uznałbym za zupełnie naturalne. Ale tak to cie nie czytam, woggle.
Borze, jak strasznie męczące i dekoncentrujące jest to, że się zawsze ma rację…
BTW, uczcili nazwą moment, w którym mieli kontakt z wyższą technologią. Tak jak wcześniej zaznaczyli kierunek ku cywilizacji.
Ja ich tęsknotę do metropolii kompletnie rozumiem. Zważ, że Łodź to jest zbudowane przez Rosjan miasto, które Polska otrzymała w prezencie wraz z niepodległością. Wcześniej, za Sarmacji, tam były tylko przykościelne czworaki na cos, like, osiem czy dziesięć rodzin.
Przecie nie chcę, tylko już mam. Wzgórze „Radary” widziałem jak na dłoni dwie godziny temu zanim się nie rozpadało.
Nic to. Żony dzisiaj nie ma to idę do Moskwy się alkoholizować.
Jak to żony nie ma??? Puściłeś ją sama na Bałuty??? Chyba że hummerem z dokręconym tłumikiem?
Pojechała na freelancerkę do Białej Podlaskiej i zdecydowała się zostać na noc u znajomych. Co jest o tyle niefortunne że akurat jej zrobiłem szafkę nocną z najprzedniejszej szwedzkiej sklejki.
A ona coś woggle umie, like, po polsku? Jak będzie jechać przez Chomiczówkę i ją zaczepią, to będzie wstanie prawidłowo odpowiedzieć na pytanie, komu kibicuje?
Język akurat nie problem bo w Łodzi nawet najgorszy dres mowi po hiszpansku, ale faktycznie rozróżniać kolory Independiente, Milionarios i Alianza Petrolera musiała się nauczyć.
I kurwa Henryk Sytner, który wjeżdża na rowerze do studia i zawsze wie, ile jest śniegu na Lolobrygidzie. Nie.
Generalnie zgadzam się z Grzesiem, że to niezłe radio, tylko bardzo nierówne. Dziś to do słuchania tam jest przede wszystkim Szydłowska, która bez infantylizmów opowiada o kulturze, muzyce alternatywnej. Zresztą ona ma taki głos i jest tak dojrzała, że nawet o orle, który może, zrobiłaby audycję do słuchania. W ogóle ta akcja, to jest kurwa symboliczne przeciągnięcie liny po rozżarzonych węglach, od Szydłowskiej, na stronę Grażyny Dobroń. Niestety, niestety na tym pochodzie widziałem też Metza. Noale dla niego po latach spędzonych w RMF FM to wszystko jest lepsze, kulturalniejsze, poważniejsze. Zamiast Figurskiego ma Malajkata. Zamiast innych pacanuff ma Niedźwieckiego.
Także jednakowoż uważam, że to jest nadal dobre radio do słuchania. Jest Klub Trójki, są dobre publicystyczne audycje Beaty Michniewicz Muzyka Stelmacha. Nawet Barona da się znieść rano. Poza tym ja mam do nich jednak sentyment. Kurwa, ja sobie pomyślę, że słuchania jazzu uczyłem się od Ptaszyna, właśnie dzięki Trójce, to jak tego sentymentu nie mieć.
Jakby tylko Niedźwieckiego wywalili na nocne godziny, a zamiast niego dali więcej Manna, albo jakichś młodych, których jeszcze nie znam, a na pewno mniej nudzą od Niedźwiedzia. I nie będą zapraszali kurwa Rynkowskiego z Cyganem i Markowskiego co dwa tygodnie.
Touche!
Nie przewiduję flejma na ten temat. Marek Niedźwiecki, aka Darek Szpakowski rodzimej muzyki, nie ma żadnych obrońców. Nie znam i nie wierzę, że ktoś, poza wspomnianą wyżej Jethon, chciałby go bronić.
Kurwa, se zaguglajcie Chajzer kontra Chajzer.
I może mam sobie jeszcze Amstela wypić? Dziękuję, nie.
Major to nas w ogóle nie traktuje p0ważn7e. O nową notkę trzeba prosić tygodniami, a w komciach rzuca onelinerami jak wiadomokto. Dr Kajski miałby pewnie sporo do powiedzenia na temat takiego zachowania bądź co bądź — gospodarza.
Ale mam ogromny sentyment do Wzniesień Łódzkich. Droga z Brzezin do Łowicza przez Łyszkowic to jest kawał mojego dzieciństwa w pewnej leśniczówce…
„Bliżej Gwiazd”, yessiree. Tu jest szczególnie wzruszające wspomnienie wiernego słuchacza.
To byłby plus. Ale sobie teraz obejrzałem tę szosę na Street View, i to jest taki wypizdów, że tam nawet leśniczówki być nie może. Więc coś tu nie gra.
No niech się dziadek porozckliwia. Jak to mówi Major, każdemu jego porno. Ja tam Jethon bronić nie będę. Inna sprawa, że na jednym ze zdjęć, załączonych przez autora linkowanych przez Ciebie wspomnień, jest zdjęcie audycji z udziałem Zapasiewicza, Falandysza i Markuszewskiego z STSów.
I tak to jest z tą Trójką. Bujanie się od ściany do ściany, od Dobroń z Sytnerem, do Sosnowskiego z Bugajskim. Nie wyłączysz na Malajkacie z Komorowskim, bo za kwadrans możesz mieć Zapasiewicza z Markuszewskim.
Tia. Żarty, żartami. Ja tam lubie, o czym wiesz. Ale podczas kiedy ty se paczysz na Matternhorn z okna pęthauza, a ja se pacze jak ty se paczysz, to nasi byli bracia siedzą na Bałutach i mają coraz większy zakurw na te banany, które muszą ładować. Może okazalibyśmy im trochę empatii, co?
No, ale przecież jesteś żesz modelowa bibliotekarka-siłaczka, co wiemy nie od wczoraj. Cała z włóczki i w beżu. To co się dziwisz? :D
Zaznaczam, że nie znam zadnych nazwisk, które wymieniłeś, więc nie zaczynaj, bo wygram tego flejma bez rozgrzewki.
Oborze! Czytałem o tym w Tomku WIlmowskim, tylko nie pamiętam w której części. :D
Borze, jakże się cieszę, że to ja przyniezłem do Szamba tę dobrą nowinę, że POLSKA NA STRIWJU JEST! niesłychaną commonality wszyscyśmy nagle zyskali. To gdzie mam paczeć, żeby nic nie widzieć, tak jak koledzy?
@flejmradiowy
to ja tylko tak z boku, że jestem fanem radiowej Dwójki
Tej o Syberii, bardzo sroga była.
Klamiesz, cześcjacku
Jest nawet brama
http://goo.gl/maps/YOxpm
W okolicach drugiej minuty przypatrywania się slychać strzały.
„Lacan uważa, że etyka psychoanalizy pozycjonuje się właśnie gdzieś pomiędzy etyką markiza de Sade a etyką Kanta. Ale gdzie? Gdybym może przeczytała Kanta albo Sada, to bym coś z tego wywodu lepiej zrozumiała.”
Punktów za zgadnięcie autora nie przyznaje się.
„Psychoanalityk pisze do mnie – min o tym, ze podobno jestem kobietą po części spełnioną i dlatego do analizy mi nie spieszno, jak nie spieszno mi do zadzierzgania nowych więzi. Jedno wiem – ja nie wiem jak ja sie bede potem tłumaczyć na tej analizie (jak juz do niej dojdzie, a dojdzie) z tych wszystkich relacji internetowych z innymi psychoanalitykami – bynajmniej nieprofesjonalnych.”
Zajebane koledze wurmanowi z blipa…
kolejny łoś który zapadł na demencję kukizią. Obrzygał mnie swoim dobrymi radami dla ateistów, homofobią, chamstwem i szeroko pojętym „mój Jezus dobrze ci radzi”. Na początku jest jeszcze tak dosyć nudno i analogowo. Ale tak od 4.15, jest już drzizas gangnam style.
Ofc zdaję sobie sprawę, że ten niezbyt bystry starszy pan przeżył osobistą tragedię rodzinną i te brednie są pośrednio wynikiem jego traumy. Ale czy naprawdę w Polsce nie ma psychologów, którzy pomagaliby takim ludziom w ich nieszczęściu? Tak, żeby oni nie padali ofiarami księży katolickich oraz innych sekt i naciągaczy.
„…bo ja nie chcę nikogo obrażać, natomiast my chrześcijanie jesteśmy przede wszystkim po to () żeby umieć upomnieć kogoś”
To jest chyba najlepszy cytat obrazujący, dlaczego oni są po prostu szkodliwi i nie należy im niczego tłumaczyć objaśniać, tylko odsyłać ich do generalnego spierdalania.
Ej tam, zaraz strzały. Major nam swoją „Dolinę Issy” pokazuje, strzały będą później.
Żadna stacja radiowa puszczająca, nawet jesli w niedzielę, Marcina Kydryńskiego, nie może być dobra.
Co zamyka dyskusję.
Masakra:
http://rrr2345.salon24.pl/504991,uszkodzone-dna
A taką kiedyś zgrabną muzę robił. Może rockmanom to hałas na scenie tak na głowę szkodzi?
To nie on, to Darek Dusza robił fajność. On jest jest jednak zawodowym nudziarzem z 40letnim stazem. BTW, prawie 20 lat temu spotkałem go osobiście i jestem w prawdziwym szoku, bo on nawet sposób mówienia teraz ma inny. Podmienili go, kuffa, podmienili. Reptilianie z Watykanu ukradli prawdziwego i dali swojego. Nie ma innego wyjasnienia. :D
Chuje! Niewidzialny helikopter już do Was leci.
Tymczasem wybrałem się przez Google Maps na wycieczkę po Zakroczymiu. I dowiedziałem się, że główna ulica nazywa się: „Byłych Więźniów Twierdzy Zakroczymskiej”.
Horror, horror.
Tv Republika ujawniła ramówkę.
http://satkurier.pl/news/85342/tv-republika-ujawnia-ramowke.html
Tak do 13 wszystko jest na „dzień dobry”, Polska, sport, gospodarka wszystko. Generalnie nie wysilili się z tytułami programów. Najciekawiej zapowiadają się: „Kontrrewolucja Samuela Pereiry”, a zwłaszcza „Literatura na trzeźwo – magazyn literacki” niestety kto będzie na trzeźwo mówił o literaturze nie podano.
Lokalsi pewnie od dawna skracają ją do „Białych” i tyle z tej pamięci zostanie.
#rasizm
A ja tylko kolegom sie zwierze, ze właśnie mi sie zrobiło przykro, ze złe o Polsce mówią. Siedzę sobie otóż na lotnisku i wołają na lot do Charkowa. A lot jest do Krakowa. Czy to mnie czyni patriota?
Kucharz z Vegety to żydowina:
http://korabita.salon24.pl/505087,logo-orzel-moze-gazwybor-zydokomuna-i-matejko-analiza
@barista
Patriotą pan będziesz, jeśli się panu uda wskazać dziesięć istotnych różnic pomiędzy oboma miastami.
Nie lubię frazy „pan będziesz”. A pozatem patriotyzm to emocja, duma i niezgoda, a nie jakieś chujowe wyliczanki.
@litzmanstadt
Moim faworytem w łodzi były zawsze Kały. http://pl.wikipedia.org/wiki/Ka%C5%82y_(osiedle_w_%C5%81odzi). Z jednym kolego chcieliśmy nawet założyć bojówkę „Widzew Kały” pozdrawiam post-majowkowo.
Czy kolega Major już potępił zbrodniczy atak Izraela na miłujący pokój, demokratyczny rząd al-Assada? Bo jak nie, to budźcie go, niech nie śpi tylko potępia nieluckom agresjem syjonizmu. Hihihi.
Major nie ma czasu, czyta o czystkach etnicznych w Palestynie w 1948 dokonany przez miłujących pokój synów Jahwe.
Tylko czytaj powoli, bo znowu kogoś pan pochopnie potępi panie Ziemkiewicz. :D
Spoko, Eli Barburze;)
Gdybym musiał wybierać, to chyba jednak wolałbym Barbura, choć przecież nie. :)
Wiemy, wiemy, że byś wolał;)
A ty wolałbyś Barbura czy Ziemkiewicza?
Jeśli chodzi o politykę międzynarodowo to jeden pies… choć te Barbura „Grupy na wolnym powietrzu” chyba lepsze niż gówno rolnika?
Za Twitem Majora:
Jak rozumiem młody Wildstein to nowy Wildstein, Perereira to nowy Warzecha, facet od rebelyi to rzecz jasna nowy Janke, a M. to oczywiście nowy Witold G. (też z Krakowa i też bije).
Niech mi ktoś jeszcze da nowego Semkę, nową Lichocką i będę w niebie!
Nowego RAZa nie trzeba, bo on ma już napisane teksty do 90-tki.
Tymczasem w ramach programu wdrażania #upadekprasypapierowej Gazeta ma nowszą ulepszoną wersję reportażu z nieistnienia Ameryki.
http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104530,13835587,Moja_Wielka_Wyprawa_do_Krzemowej_Doliny__MWWdKD_.html
Artykuł sponsorowany jest przez LG. A szybki sercz sugeruje, że wojtek który pojedzie na parking Google, aby to napisać, jest wojtkiem smieciówkowym. Wszystko to potwierdza wcześniejsze teoretyczne założenia dotyczące #upadekprasypapierowej.
http://www.sport.pl/pilka/1,123132,13857272,Liga_hiszpanska__Kibice_Barcelony_chca_Lewandowskiego.html#BoxSlotII3img
hue, hue
Za to Jacek „Palę W Restauracji” Żakowski dowodzi, że faszyzm ma swoje źródło w kartkówkach i egzaminach.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,13854316,Zakowski__Hordy_faszyzujacej_mlodziezy___to_efekt.html
Jest to kolejny dowód na to, że #upadekprasypapierowej przebiega zgodnie z założeniami: gorszy Fromm wypiera lepszego Fromma.
Orzeł może? Może. :p
http://prawo.vagla.pl/node/9966
Dlaczego dopiero teraz dotarło do mnie, że nasz ulubieniec Samuel wygląda jak zabójca z Traffic? http://www.youtube.com/watch?v=06KH47jZbG0
Żałosny „Orzeł może” jest niczym przy Vagli pierdolcu na punkcie tegoż orła:
„Rozumiem, że wiele osób nie czuje żadnej więzi z symbolami narodowymi. Rozumiem, że wielu ludziom zależy na tym, by państwo było słabe, by rozszczelniane zasady pozwalały jakoś przetrwać codzienne problemy.”
http://www.prawo.vagla.pl/node/9963
PS
W zalinkowanej przez ciebie notce Vagla – wbrew tworzeniu takiego wrażenia – nic nie prostuje (słów Borowika i Jethon) a przyznaje się, że wcześniej pobredzał, że za tą kasę zrobiono „czekoladowego ptaka w dniu święta Flagi (bo jednak „Fundacja nie podpisała umowy z NCK” więc ta kasa nie poszła na 2 maja):
http://prawo.vagla.pl/node/9965
Ten wywiad (chyba wywiad) Passenta z Żakowskim to najgłupsza rzecz jaką czytałem tej wiosny. Nawet dobra rzecz (obcięcie materiasłu) jest motywowane w przedziwny sposób.
wciskam każdemu, mamy tak mało dobrej literatury imprezowo-pijackiej, że te Grupy nawet 20 lat po premierze są świeże, a historie o rozpijaniu Pociągu Przyjaźni powinni dzieciom w szkołach do głów tłuc.Panu Majorowi jeszcze Strefa Ejlat może podejść, bo to takie właśnie pierdolenie Żydzi vs Palestyńczycy w krótkich akapitach z fabuła.
A ja tak obserwuję i cieszy mnie to, że myśl narodowa jest obecnie reprezentowana przez panów o nazwiskach Wildstein i Pereira.
O, jak Marcel poleca, to ja się podepnę. Jakieś 50% szansy, że mi się spodoba, to i tak sporo.
@babilas
Oj, Pereira już dał komentarz u Lisa, że wykształcona młodzież (a może tolerancyjna, nie chce mi się sprawdzać) w majtki mu zagląda i się rodziny czepia.
Biedak.
To „pierdolenie” to musi byc doslowne? Barbur piszacy o Palestynczykach to jak prezes powiatowego Ku Klux Klanu piszacy o czarnych.
Rozczula mnie rowniez pomysl ze „skoro mamy tak malo dobrej literatury to daje wszystkim Barbura”. Ja mam lepszy: „skoro mamy tak malo dobrej literatury to niech polska literatura spierdala. mamy sporo dobrej niepolskiej literatury”.
On tez jest wyksztalcony. Na UKSW.
troche brak mi slow, ale wrzucilem panienke do bookmarkow – chetnie przeczytam sponsorowana relacje ze zwiedzania parkinkgu Googla
Polska literatura jest lepsza niż (mi) się wydawało.
Choć jak się marzy o wielkiej zaangażowanej powieści, która gębę zamknie całemu światu, to rzeczywiście nie ma czego szukać.
Poza Ziemkiewiczem i Wildsteinam, oczywiście.
Grupy na wolnym powietrzu we fragmentach są na psychiatryku. http://prawdalezynawierzchu.salon24.pl/81664,grupy-na-wolnym-powietrzu-5
Ale mam coś lepszego Julia K. Szopa i Anna Wittenberg z natemat na twitterze. Nie pytajcie o tę drugą, po prostu zaguglajcie kilka jej tekstów.
Jest gorsza. Rejmer, Bargielska, Stasiuk i koniec. Czasami może Rudnicki, ale nie znam na tyle, że samaniewiem. Wiedemann chyba już nie pisze prozy, a Pankowski już nie żyje. Choć ta „Opowieści z planety prowincja’ tu już reklamowana naprawdę robią wrażenie.
O, kolega wrócił! Jak tam nowozealandzkie borzenarodzenie? Dobrze było? Co Dzieciątko Kangur przyniósł? :)
I proszę się nie czepiać Pana Marcela, bo jak Marceli poleca to z reguły dobrze poleca. Przy okazji ukradł Temu Majoru suaby troll z Barburem. Hihihi.
Spierdalaj. Miszcz Szczygieł! Potem długo nic. Potem Piątek. Potem długo nic. Potem Bieszczady, a w nich Stasiuk. Reszta to co najwyżej hucuły pasać Panu Stasiuku.
Hehe, not. Choć fakt, Szczygła też cza zaliczyć. Ale jak Szczygła to też Szejnert i może Tochmana, a nawet Smoleńskiego (ten by ci sie za swoje „ach jak bardzo jestem w Izraelu pośrodku” sie spodobał). No i jeszcze Jagielski, ale tylko Kaukaz. Nie wiem jak Górecki o Kaukazie, ale piszo, że daje radę…
Szejnert, i Tochman nie moga być zaliczeni do niczego, bo ja nawet nie wiem kto to jest. Są. Kto to są. Smoleński jest może i nienajgorszy, ale niestety jest nieco skażowny hugobaderszczyzną więc nie.
Miszcz Szczygieł poza tym nie zajmuje się reportażem, ile razy mam to tłumaczyć. Miszcz Szczygieł wykonuje prozę fabularną. Tyle, że jest to proza fabularna pozbawiona fabuły. Coś jak sztuka walki bez walki. Bruce Lee miał to raz w „Drodze Smoka”. Obejrzyj, to pojmiesz geniusz gatunku wymyślonego przez Miszcza Szczygła.
Dzieciotko Kangur to jest na naszej Wschodniej Wyspie, ale ona jest daleko i zaludniona jakimis redneckami. Jak Pan Marceli tak dobrze doradza to popros go o jakis dobry polski film fabularny, najlepiej o jakas komedie romantyczna. Moze zna jakiegos obiecujacego barbura w tej kategorii.
Yeap, ten kawałek o butach BATY albo o tej Czeszce, co się z Goebbelsem to była proza fabularna. Not, to jest reportaż. Se nawet Szczygieł założył szkołe reportażu, gdzie o tym uczy.
Ale to co? U was nie ma? Phi! Na dziobakach też was tak ruchnęli?
Tu bym się nie wypusczał. W temacie komedie romantyczne Pan Marceli z reguły doradza wojny polsko-rusie z Szycem na wokalu. Nie chcę se psuć mniemania o Panu Marcelim, więc go nie stawiam w trudnej sytuacji niemądrych pytań o kino polskie współczesne. Polskie kino skończyło się na „Zaklętych rewirach”.
Poszłeś na lep jego podstępnego poczucia humoru. Zresztą on na tym wpierw monetyzował w Wyborczej, więc proza jego musiała przyjąć pozór reportażu, żeby sie Żakowskie, Wielowieyskie i Hogobadery nie połapały, gdzie to wszystko zmierza.
Wielki jest Miszcz Szczygieł. Masz kolejne dowody.
Rudnicki to przechuj, ale pewnie Wielkiej Powieści Polskiej nie napisze. Nie ten temperament.
Nie lekceważyłbym jednak Witkowskiego. Także w tym kontekście.
Że Pankowski – jeszcze raz dzięki za polecenie – zniknął z radaru literatury polskiej, to skandal, spisek, Katyń i Smoleńsk. Matko Bosko z jego książek, gdyby „Rudolfa” wydał dziś jakiś 30 latek, to wszystko na prawo od Jankego żyłoby z wierszówek na temat tej ksiażki. Przez jakiś rok.
Ale dobrze, że Nike dostał Pilot, bo to skandal, spisek, Katyń i Smoleńsk, że o TAKIM pisarzu dowiedziałem się dopiero po tej nagrodzie.
Są kobiety (chodzi o „Toksymię”, tak? Miałem gdzieś zanotowane, ale się boję) i tu wielkie dzięki dla Masłowskiej – dzięki niej wydawcy (nazwijmy ich głównonurtowi) przestali się bać gięcia języka.
Tu by musiał się wypowiedzieć jakiś spec od polskiej literatury, ale do góry też poszedł poziom szeroko rozumianej literatury popularnej.
„Planetę Kaukaz” jakoś wszyscy ostatnio polecają. Trzeba ją będzie nadrobić. Choć nie padam na kolana przed polską szkołą reportażu. Wiem, marudziłem już o tym.
Oj, będziemy żyć nawróceniem Rogalskiego jeszcze kilka tygodni. Mecenas Apostata.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13863768.html
I w takich chwilach nachodzi mnie myśl o powrocie do Jankego i potrolowaniu. Przecie taki, a nie inny prezes NRA aż się prosi o stworzenie spiskowej notki w stylu salunu. Układ, mocium Panie.
Żeby na mnie koledzy prawnicy nie najechali – nie znaju się na paragrafach, ale to nie o to chodzi!
Cały ten „zamach smoleński” jest zbyt hardcorowy jak na moje nerwy i w zasadzie nie czytywałem ani doniesień prasowych na temat kolejnych odlotów komisji Macierewicza, jego samego i pozostałych członków wesołej drużyny, z ekspertów zapamiętałem jedynie nazwisko Biniendy, będąc uczestnikiem psychiatryka nie zagłębiałem się w pisaninię FYMa i pomniejszych blogerów śledczych. Co wiem o wyczynach ich wszystkich, to wiem z odprysków i referatów z trzeciej ręki.
Ale teraz zastanawiam się, jakąż to tajemnicę adwokacką ujawnił Rogalski. Czy zamyka się on w jednym słowie z jego komentarza na Twitterze „Tworki”?
Jak daleko ma sięgać lojalność adwokata w stosunku do (byłego) klienta? Czy wiedząc o jego chorobie psychicznej, demencji, urojeniach ma obowiązek kierować się instrukcjami klienta, w oczywisty sposób wynikającymi z jego ograniczonej poczytalności, czy też wręcz przeciwnie, ma obowiązek polecenia klienta ignorować?
Polecam pudelek.co.uk.
Czuwaj!
No ale my przecież woggle nie o tym.
BTW, Wielka Powieść Polska do literatury in general ma się tak, jak paraolimpiada do olimpiady. I nie chodzi o wulgarne prawicowe podśmiechujki, tylko o nie mieszanie porządków. Po prostu: doceniamy wysiłek, popieramy sportowego ducha, jesteśmy jak najbardziej na tak, no ale jednak na co dzień pasjonujemy sie tylko sportem, parasportem jakby mniej.
Kolega uwłacza Pudelkowi. Takie to jednak w Fakcie. Porównanie z Pudelkiem byłoby dobre, gdyby tego nieboraka połknęła jakaś pekata grycanka.
Już dawno mówiłem, że następna Wielka Powieść Polska to może być tylko Great Polish Immigrant Novel. Są kwity. Napisałbym sam, ale nie umiem. No i mi się nie chce. Może by jakiś Janusz L. Wiśniewski poskładał z trzech lat moich komciów u majora?
Następna? To my mamy więcej niż w porywach, zastanówmy się, jedna? ;)
Przyjmująx XIX wieczną definicję Wielkiej Powieści, of korz.
Ale ta powieść będzie pewnie in inglisz, co uczyni ją kolejną bardzo dobrą powieścią z Commelwelthu. Bookera mają Indie, Kanada, Australia, a nawet Irlandia, to moze mieć i Polska.
Może pogadaj Miczijo-san R. Wiśniewskim? Chyba już kończy przepisywać ten poradnik dla blggerów, który czyta od dwóch miesięcy, więc może komcie ci przepisze na czysto i otaguje jako powieść.
Ale weźcie spierdalajcie z tą Wielką Polską Powieścią. Rabe Myckiewicz napisał raz gupią satyrę na Sarmatów, tak żeby reszta kahału miała jakąś rozrywkę przy szabasie, a Sarmaci to wzięli na powaznie i uczą swoje dzieci, że paczcie dzieci: POLSKA! POLSKA SIE DZIEJE CZYNASTOZGŁOSKOFCEM!
Aye, jedna, znaczy się „Lalka” (żaden Mickiewicz, kolego hlb). Fanem jestem zresztą, co tu chyba nader niepopularne.
Następna (a więc druga) będzie oczywiście po angielsku, bo i jak? Trzeba tylko najprawdopodobniej poczekać jedno pokolenie, bo pierwsze imigranckie nie mówi żadnym językiem dobrze. Ale to już nie tak długo; w koncu drugim najczęściej nadawanym dzieciom imieniem w Europie Zachodniej jest Dzidosław.
Ale „Lalka” to jest po prostu powieść i się nie kwalifikuje na Wielką Polską Powieść choćby z tego powodu, że napisał ją Prus. Jak tak bedziemy szastali dziedzictwem, to się okaże, że Matejko malował „Hołd Pruski”, żeby upamiętnić cierpienia i poniżenia, jakie prawdziwi Polakoprusacy musieli znosić z rąk Witoldów i innych chujów ruskich. Pfff.
„Lalka” jest wielka i polska. Że napisał ją Prus to jest faktycznie zaskakujące, ale z faktami się nie dyskutuje.
Pomyślałem jeszcze trochę na temat, i wyszło mi że „Konopielka” to jest też wielka polska powieść. Ale innych jakoś nie mogę wymyślić. Bo „Being There” nie jest ani polska, ani wielka. Nigdy nie roumiałem fenomenu tej książki. W którymś momencie była bardzo popularna, nieprzypadkowo zresztą za prezydentury Wałęsy, ale sama w sobie się raczej nie broni.
No i teraz jeszcze kolege Marcelego wciągnęliście w tę swoja hucpę. Noweźcie spierdalajcie z tym konceptem Wielkiej Polskiej Powieści. Na chuj to komu? Czy w USA trwa jakaś publiczna akcja poszukiwania pisarza który napisze Wielką Amerykańska Powieść? Albo w Niemczech, a tym bardziej, say w Austrii?
Literatura, proszę bardzo. Ale literatura tym się rózni od Wielkiej Polskiej Powieści, że składa się wyłącznie z literatury. Lepszej, gorszej ale literatury. A kandydat na Wielką Polską Powieść musi się składać z Metafory Polskości, Alegorii Polskości i Kwintesencji Polskości.
Woggle nie wiem skąd się wam to wzięło? Rzekomą potrzebe Wielkiej POlskiej Powieści kreuja wyłącznie kapłani beżu, których produkcją zajmują się wydziały polonistyki, bibliotekoznawstwa i muzealnictwa. Normalnemu człowiekowi taka Wielka Polska Powieść byłaby kompletnie na chuj.
Jak będziecie tak pierdolić, to znowu przyjdzie cześćjacek i znowu nazwie was Gombrowiczami. Albo jakimiś innymi -iczami, których nie czytał, ale bał się w szkole, że go z tychże odpytają.
BTW, jak przyjdzie cyncynat to niech się wypowie, czy w nowej zelandi istnieje wielka ogolnonowozelandzka akcja poszukiwania Wielkiej Nowozelandzkiej Powieści, która oddaje ducha nowozelandzkości wraz ze specyfiką tejże.
Trwa: http://en.wikipedia.org/wiki/Great_American_Novel
Ale ja o czym innym.
1. Major twituje i złośliwie przezywa kolegę hipstera polskiej prawicy. Namiotejro. A mnie zainteresowało, nie mogę tego sprawdzić osobiście – ten smutny namiot ogrodowy jeszcze stoi przed Pałacem im Lecha Kaczyńskiego? Jakś kobieta o szarej twarzy czterdziestopięcioletniej Jeanne dArc ciągle rozdaje broszury i wzywa do natychmiastowgo wykonania wyroku śmierci na Tusku?
http://tekstykanoniczne.salon24.pl/344079,meczenstwo-warszawy
2. Biedny ten Rogalski, taki zupełnie bez rodziców.
Minęło już 48 godzin a w GPC nic o jego przodkach.
@Trwa
Ale co trwa? Przecież to jest kompletnie co innego. Proszę kolegi, to tak jak z poszukiwaniem Great American Entrepreneur. No chodzi o to, żeby udowodnić, ze Amerykanie nie gęsi, tylko skoro najlepszy w Ameryce to i w Kosmosie też. Popatrz tylko na listę. To są powieści, które przeczytać chce każdy w miare rozgarnięty łoś (sprawdzić, czy nie cześćjacek), bez względu na to czy jest w USA, w Norwegii czy na Bałutach.
Tymczasem Wielka Polska Powieść to jest koncept zarezerwowany na rynek wewnętrzny. Nie sądzę, żeby dało się poza Polską zachęcić kogokolwiek do czytania czegokolwiek rekomendacją: „…bo wiesz, to zostało uznane za Wielka Polską Powieść”
Boże jaki tantrum. Się nie podoba, się niech nie pisze. Wielka -ska Powieść to użyteczny koncept. Niezbieżny, acz nierozłączny, z konceptem Wielkiej Powieści.
Hmm, jako emigrantowi pierwszej generacji coś mi się tli że „nierozłączny” i „nie rozłączny” to nie to samo.
No bo Major, jak to prawdziwy wąsaty Sarmata, przekręca obcobrzmiące nazwisko dla uzyskania chichotu współbiesiadników. Zamiast nazwać głupka głupkiem, napierdala barokiem. :D
No nie podoba się i nie pisze. Kolega prosi, kolega ma.
Zresztą jakbym chciał tak jak kolega zrobić z moich komciów Wielką Polską Powieść, to bym się dogadał z Wojtkiem Orlińskim. On jest chytra baba z Łomianek, więc na pewno dałby się wynająć.
I wiesz jak nazwalibyśmy taką powieść, którą Wojtek by spisał z mioch komciów? Tak, nazwalibyśmy ją „hlb nie istnieje”. W ten sposób połączylibyśmy targety. Ty byś kupił, żeby se poczytać wspomnienia flajmów w których brałbyś udział. I kowbojtomasze by kupili, bo Wojtek obiecałby im piwo za kazdy nabyty egzemplarz.
Prawdopodobnie mielibyśmy dzięki temu merdżowi 7mln nielegalnych pobrań z chomika i 300 sprzedanych ekzemplarzy. I to byłby sukces, bo ponoć w Polsce sprzedać 100 egzemplarzy za prawdzie piniondze to sukces. No a trudno o twoją wymarzoną Wielką Polska Powieść, skoro nie ma już dosyć małych polskich czytelników.
egzemplarzy, no nie? typosy jebane. jebane długie słowa.
Kolega jest zupełnie bezużyteczny. Pytałem, czy namiot oporu jeszcze istnieje i nie dostałem od kolegi odpowiedzi.
Mogę się pod tym ino podpisać.Krfotok też miał momenty, że mógłby, ale wszyscy prychnęli ‚eee, Redliński co wy, fantastyka?! ‚ i olali.
Popularność to tak bardziej od filmu z Sellersem, ale ja bym bronił jednak – hochsztapler piszący przypowiastkę o byciu hochsztaplerem, sprzedający ją jako perfekcyjne feel good story, no jak to nie jest udany troll literacki, to ja już nie wiem, co jest.
A pytałeś może w Salonie24?
A, zapomniałem, wszystkie filary się poobrażały na cię, odkąd przestałeś tam
coś się zdupcyło w tym komciu. Salon24 jako tag pęka wszystkie blockquoty. Dziś. Hehe
Ja tam jestem prosty człowiek, żeby nie powiedzieć informatyk, i czytam tylko głośne książki żeby w towarzystwie jako tako bezpiecznie się czuć. Więc Krfotoku nie czytałem, sorry. Ale aż mi się teraz przykro zrobiło że nie mam Konopielki ze sobą. Jebana emigracja.
„Being there” oczywiście jest OK jako satyra czy — trafnie — troll, ale kolega wcześniej wymienił jako WPP, więc się obruszyłem.
…Kolega Docent uronił łzę za Konopielką, smutno wpatrując się w ciemy zarys Matternhorn za oknem swego sterylnego pęthauzu.
Tak mogła by się zaczynać Naprawdę Wielka Polska Powieść. Hihihi.
Ta akurat już istnieje. Ulubiona książka cyncynata.
no, ale krfotok to jest modelowe sarmackie sajensfikszyn, tyle, że momentami dobre (chociaż napisane jak łysiak – teraz zatrzymujemy akcję i wygłaszamy tyrady o Polsce) ale plus jest taki, że stary Redliński nie ma już żadnych hamulców, wie, że nikt go nie lubi i nie cytuje, więc sobie pozwala na tak swobodne ranty o bohaterszczyźnie, religijności, komunizmie, solidarności i perelu, ze jakby go traktowali poważnie, to musieliby wykląć na pierwszej stronie wyborczej.
@Marceli
Polemizowałbym. Ale nie pamiętam, żebym czytał Krfotok. Zresztą dlatego właściwie powinienem tym bardziej polemizować.
zastanowiłem się i nie namawiam.
@Marceli
No to mnie akurat troszkę zachęciło. :) Ale poważniej, to raczej i tak nie dałbym się namówić.
BTW, skoro już o SF, to się wkreciłem w wertowanie Liu Cixin. Kolega ma jakieś zdanie, bo kolega to zawsze się interesuje takimi rzeczami, których tu nikt nie czyta? Przeczytałem se „Wandering Earth”. Bo jeśli ktoś umie tak zacząć, to go trzeba przeczytać:
„I have never seen the night, nor seen a star. I’ve seen neither spring, nor fall, nor winter. I was born at the end of The Reining Age, just as Earth’s rotation was coming to a final halt. ”
Niestety, ponoc najlepsza jest jego Trylogia, do której dostepu nie mam. Żal.
I hate to break it to you guys, but great Polish novels, just like reasonable Polish newspapers, are meta-mathematical concepts, fairly strong large cardinals, in fact. It is quite an obscure concept and not much is known about great Polish novels. A couple of weeks ago I was reading an unpublished manuscript by Solovay and he conjectured that great Polish novels, in terms of consistency strength, are somewhere between Vopenka’s Principal and superhuge cardinals.
Vopenka’s Principle, ffs
To ja sobie postoję z boku, choć raczej nie na trzeźwo. Kręci się we łbie.
hlb tradycyjnie rozbija bank. Z Deutsche Markami. Teraz jeszcze tylko kilkadziesiąt tysięcy następnych zdań (o Wojtku, Polakach z enerdówka i serach polskich) i będę mógł wnukom opowiadać, że flejmowałem z teraźniejszym Prusem.
Znaczy się, „Konopielkę” też trzeba nadrobić? Filmu nie zdzierżyłem, ale miałem wtedy lat naście i ambicje wielkie.
OK, umieszcze to tutaj, bo sh. ma tendencje do kasowanie swoich najlepszych wpisow po wytrzezwieniu, a ten jest calkiem niezly:
„Shiraz to gatunek wina australijskiego, czerwonego o pełnym ciele (full body) – jak tu się ładnie powiada. Wino to produkowane jest z winirośli zwanej Syrah i tak zwany był też gatunek wina na całym świecie, do puki Australijczycy koło Adelajdy, a dokładnie w Barossa Valey nie doprowadzili wino do perfekcji i cały świat zaczął swoje Syrah nazywać za Australijczykami – Shiraz. Z tym wiąże się pewna historia, bo w Barossa Valey to wino nie wyprodukowali tubylcy koloniści, a Niemcy – świerzy powojenni emigranci ze Śląska. To była też ostra zaprawa, bo zaczęli od białego, bo mieli marzenie, żeby robić wina na wzór Reńskich – takie znali. A tu kupa, bo winorośla za dużo miały śłońca i wino wychodziło brązowe, z czego potem starali się odzyskiwać port – cuda na wierzbie. I tak metodą prób i błędów do perfekcji doprowadzili Syrah i nazwali Shiraz, co zrobił w krótce cały świat, żeby tej perfekcji sobie choćby uszczknąć.
Do czego zamierzam. Przyjechałam do Australii i zobaczyłam taką tablicę jak w tytule. I jest w niej ukryty dobry żart.
Dzisiaj przeglądałam Zižka, starającego się wytłumaczyć Lacanowski koncept różnicy między płciami. Łapał się przykładów analogii – takich samych podwójnych negacji. Mówił, że jeśli ktoś mówi, że nie jest bourgeois, to pewnie socjalista, natomiast jak podaje się za nie socjalistę, to jeszcze bourgeois z niego nie robi. Był też przykład z Kanta, że jeśli ktoś jest nieżywy, to znaczy, że jest martwy. Natomiast stwierdzenie – być nie martwym, otwiera nam całą przestrzeń znaczeń – można być jeszcze nie martwym, a już nie żywym, nadal żywym itd. Podobnie bourgeois była jedyną prawdziwą klasą i zaprzeczenie jej otwiera nam całą przestrzeń nowych znaczeń, w których być może klasowość jest do przekroczenia i pokonania, a być może nie – w procesie nieskończonych afirmacji i transgresji – viva Shiraz socialists!
Podobnie idzie logika z płcią – gdy zaprzeczymy faceta, to go stracimy. Gdy zaprzeczymy kobietę to otwiera się cała przestrzeń na transgresje i afirmacje. Kobieta podobno nurza się cała w negatywności i dlatego jest nie-cała. Co to znaczy, do czego to zmierza, co to o świecie mówi – nie wiadomo. Jako podmioty zawsze jesteśmy bezpłciowymi zanurzonymi w wybrakowanym języku „mówiącymi istotami” – równie wybrakowanymi jak język, którym się do siebie wzajemnie zwracamy – tutaj nie ma różnic płciowych. I w tym sensie psychoanaliza lacanowska jest biseksualna.”
Would you mind if I borrowed this Principal Vopenko as my future screen name, pls?
„Shiraz to gatunek wina australijskiego, czerwonego o pełnym ciele (full body) – jak tu się ładnie powiada.”
Kurwa, syrah się w winnicy przewraca na swe domniemane austraijskie korzenie. :D
Wojtku się obecnie nie czepiam. Raz, że obecnie dźwiga na swym barku chylące się ku upadkowi prasowe poradnictwo lajfstajlowe. Jak upadnie Wojtek, to zostaną już tylko takie kompletne szafiary polskiej humanistyki jak cześćjacek.
A dwa, widziałem w nowej notce, że Wojtek poleca swym kowbojtomaszom „Net Delusion”. Nie wnikam jak on zrozumiał ND, dobrze czy źle, bo nie czytałem mu całej notki (długa, auć). Wnikam natomiast w to, że podjął się dzieła ambitnego. Chce rozmawiać ze swoimi łosiami o książkach, o których sie rozmawia, kiedy rzeczywiście się rozmawia.
Wątpię, żeby odniósł sukces, ale ode mnie ma duży kredyt. I taką jakby troszkę, ja wiem, commonality.
O! A w Polsce dziś matura! Jak raz, dziś egzamin z memetyki.
A z chomika i kwejka już był, czy dopiero będzie? Co teraz się robi, żeby zdać maturę w Polsce? Są testy jakieś? Wyboru? Czy wystarczy demotę przynieść na zaliczenie?
…i słyszałem, że za prowadzenie prawicowego bloga przyjmuja na wydziały historii bez egzaminów. Prawda to, kolego Starosto Masztalski?
„Wielka Polska Powieść” – to ewidentny syndrom skwaszonego emigranta (oraz obcujących za dużo z).
1. Namiotu nie ma.
2. Rogalski to jednak delikatna sprawa, do rodzinnych interesów wciągnął go poległy w zamachu Lech Kaczyński:
http://www.polityka.pl/kraj/ludzie/1507596,2,role-mecenasa-rogalskiego.read
Tak Wojtku, orzeł może. Wielką brązową kupę z czekolady. Mielismy o tym jutubke.
Zreszta, niech cie DOcent dissuje, bo to on kapał łzy za pozostawionym w Ojczyźnie egzemplarzem „Konopielki” i to on rzonda WPP. Mie to-to jak ten helikopter z ulotkami: lata.
No ba. Taki Prus to nigdy Polski na oczy nie widział, tak samo jak każdy z współczesnych. Nic dziwnego że mu odbiło.
Tu macie diagram: http://oi41.tinypic.com/34fdvmh.jpg
Hehehe.
Czy mógłby mi ktoś ten wykres przetłumaczyć? Hujmanistycznie? No rozumicie, z jednorożcami, Duchem Świętym i Piastem Kołodziejem.
Jest zapotrzebowanie na czcionkę od sarkazmu – najmądrzejsze zdanie jakie mnie się w netach udało przeczytać (sorry, hlb; choć pewnie to Twoje?).
WP to zajob nie tylko polski, a literatury jako takiej.
A. Przypomniało mnie się. Był już taki Polak, co mieszkał w Londynie i pisał po angielsku. Powieści. Dobre. Nie, nie chodzi o Conrada.
Stefan Themerson.
Przepraszam za zamieszanie. Odreagowuję nadrabianie „Nędzników”. Geniusz, kurwa, geniusz.
Przewidziałem, kurde. Tera pewnie będzie José. Nie wiem czy się cieszyć czy nie.
o kurwa
Diagram powiada — jeśli dobrze odczytuję — że jeśli istnieje Great Polish Novel, to spełniony jest również aksjomat Vopenki. A że nikt na serio nie wierzy w takie fantazje jak aksjomat Vopenki (i 3/4 tego diagramu), to całość stanowi taki zgrabny żarcik. Diagram należy wydrukować, złożyć i schować do portfela, a następnie używać hojnie w trakcie przyjęć, prezentacji itp. celem rozluźnienia atmosfery.
Te, a może byś wzmocnił swoje opinie o WPP opiniami Coryllusa? Wygląda, jakbyście nadawali na tej samej fali. Soul brothers, czy co.
WTEM TokFM donosi: Skiba i Konjo promują najnowszą książkę Pilipiuka. Nie ma takiego trolla z cyklu sarmackie sajensfikszon, którego rzeczywistośc nie przebiłaby. Czytamy:
„Pomysł jest iście genialny: podczas demonstracji robotników, milicyjni prowokatorzy, specjalnie w tym celu dobrane najbardziej „mordziaste żule” sprowokują zamieszki napadając na ZOMO. Na tym nie koniec, bo sprytny milicjant, planuje podrzucić podczas zamieszek ciało zmarłego wcześniej ZOMOwca. ”
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103089,13862320,_Mordziaste_zule__i_genialna_prowokacja__Skiba_i_Konjo.html
Genialność wg TokFM: sarmackie sajensfokszon promowane przez dwie atencyjne nimfomanki, które za parę lajków zrobią ci konferansjerkę bez zabezpieczeń.
Czy kolega cyncynat mógłby nam zrobić o tym równie fajny wykres, jak ten poprzedni? :D
Złudzenie optyczne z tym wyglądaniem. Choć z drugiej strony wy obaj z Coryllusem nadawaliście na tym samym psychiatryku, więc się nie krępuj. Pan przodem.
Widzę że tu trochę zahaczyło o #startupyzdolinykrzemowej i okolice, macie tu kilka twitow w temacie ode mnie, częstujcie się… :P
hahahahha musiałem tutaj :
Na szpulową Uwerturę ich nagrywają!
…rozmowa kontrolowana…rozmowa kontrolowana……rozmowa kontrolowana…
Relevant:
:P
Tymczasem Gazeta daje już ten zapowiadany serial reportażowy ze spotkania z obcą cywilizacją pt. „Ameryka nadal nie istnieje”. Żeby tradycji stało się za dość, reporter Gazety odwiedził parking Gógla.
http://technologie.gazeta.pl/internet/51,104530,13868093.html?i=25
Reportaż jest boski i na pewno bardzo ucieszył Wojtka. Składa się z kilku zdań typu: „Legenda głosi, że w biurach Google są specjalne pokoje, w których można się zdrzemnąć, jeśli ktoś czuje taką potrzebę” (jeszcze lolam na dżwięk słowa ‚legenda’). Also szoku kulturowego typu „kabelki bez pieczątki z kadr im dają!!!”.
Reszta to focie zrobione, like, ajfonem. Intensywne występowanie autorki w kadrze sugeruje, że trafily nie tylko do „reportażu”, ale również do fejsika autorki. LMAO łamane przez ROTFL.
#upadekupadku
Taśma jest świetna. Z tej taśmy, jak mniemam, spisują Rybitzkiego i Warzechę takie telefonistki jak na początku „Tinker, Tailor…” (filmu). Co spiszą to pan Jerzy z IT przenosi na karty perforowane, które następnie superkomputer GCHQ Modlin przesiewa pod kątem słów „Putin” oraz „gaz łupkowy”. Za to jak Warzecha albo Rybitzki są na mieście, czyli z dala od telefonu, śledzą ich z samochodów. Warzechę z Żuka a Rybitzkiego z Nyski. Można od razu poznać, bo nie płacą za parking.
Srsly, dissować to sie powinno w ogóle wielkie powieści, przecie to złodziejstwo czasu
A teraz macie od wujka majora, imho świetne. Poszedł nawet o to jakiś beef z wojtkiem, ale nie śledzę.
za duzo lolkontentu. za malo czasu. i dlaczego Weglarczyk dyskutuje z niewidzialnym ttdknem? wykosil ich komcie, czy co?
Powinien byl to filmowac swoim ajfonem, taki gonzo reportaz o Weglarczyku probujacym oddac pieniadze za swoja ulubiona jajecznice.
Czy ktoś wie, dlaczego jak się wchodzi na Frądzia.pl to wyskakuje czterystatrójka forbidden? Upadek prasy betonowej, czy jak?
A i wszystkiego najlepszego z okazji Fibonacci Day składam sekcji naukowej ze specjalnym uwzględnieniem koła diagramów obywatelskich.
Bardzo fajny Węglarczyk. Dociekliwy, jak to reporter.
Ta. Cały fejsbuk tym obrzygany. Jak kolejnym zlewem Hartmana. Aż Dunin-Wąsowicz wylazł spode mchu i przerwał milczenie. Że on jest taki fajny i sympatyczny klient, że jemu to zawsze dajom co f karcie nima.
Jak mi moi szanowni znajomi z Polski nie przestaną zasrywać walla takimi niusami z remizy, to wszystkich powypierdalam. Niech srają komus mniej szykownemu, kurwa.
Przy czym zaznaczam, że popieram Wojtka. Jak we wszystkim. I zawsze. I wszędzie. Do chuja.
Ta jajecznica-gate zaczyna przybierać rozmiary levisów Machały. Jego szerokość Węglarczyk napisał se na fejsuniu:
” Kilka osób napisało, że to celebryckie fochy (bo jak rozumiem tylko celebryci chcą jajecznicę po 12, a ja jajecznice w restauracjach jem od dwóch dekad).”
Bo to prze’eż nie były celebryckie fochy, wcale. Była to zwyczajna buceria wasatego Zenona, który puaci&wymaga.
Prawicowa szkoła marketingu, klienta najpierw trza obrazić + mem „tylko my mamy rację”.
„To jest klucz do „leminga”. Musimy zapraszać do telewizji także tych, z którymi radykalnie się nie zgadzamy. Tylko tak pozyskamy umysłowe ofiary TVN i Gazety Wyborczej. W prawdziwej debacie ostatecznie wygrywa ten, kto ma racje. Socjotechniczna przewaga i doświadczenie w telewizji są niwelowane po pewnym czasie debaty na rzecz racjonalnych argumentów. Ten czas na debatę daje własna telewizja” rzecze Sakiewicz.
Oczywiście model biznesowy – standard prawicowy, czyli płać i nie marudź.
„Sukces jednego pociągnie następne. Klucz do niego leży w Państwa rękach. Oczekujemy od Państwa dwóch rzeczy: zapewnienia sobie odbioru naszej stacji tą drogą, która jest możliwa, i udziału we współfinansowaniu telewizji.”
więcej http://niezalezna.pl/41094-republika-zmieni-polske
Jak ja mam czytać te Wielkie Powieści jak utknąłem w komentarzach u Sakiewicza? Nie wiem które lepsze. Te „Bij komuchów, Tomek” czy „Sakiewicz oddawaj moją kasę, choć jeszcze ani złotówki nie zapłaciłem!”
wielka powieść wolska : Ziemia Obiecana
jako wielomiesięczny psychofan niniejszego ‚głosu prawdy w twoim biurze’ przełamuje wewnętrzną nieśmiałość (czuje się przy kolegach jak prowincjonalny stażysta psl w seledynowym garniturze) i straceńczo włanczam się do dyskusji nt wielkiej prozy polskiej. oprócz pozycji misjonarskich, obowiązkowych dla każdej pani od polskiego – Lalka i ZO (no jednak klasa, ewerginy) – słusznie już wymienionych produkcji zacnych współczesnych autorów, ja bym (teraz na przetarciu w okolicach dupy bezgłośnie puszcza szew) na liście umieścił jakieś dzieło wybrane Rylskiego. nie wiem które, bo każde z osobna ma pewnie jakąś niedoskonałość – a może każde jest jakoś-tam-nawet, jak to koledzy ujmują, odrobinę wąsate – ale na odcinku języka Rylski to jest jednak duża sprawa i mię ten ten plus przesłania minusy.
Stankiewicz bardzo tak, Warunek pierwsza połowa, jakieś gangsterskie pleple nie.
True, true, a jeśli już dzielimy twórczość pana Eustachego niczym dżdżownicę, to ze 150 pagin Obok Julii jednak też bym zlajkował. Czyli wychodzi, że trzeba dodać subkategorię najlepsze półpowieści narodowej literatury.
Jajebe. Kryzys jajecznicowy okazuje się zataczać coraz szersze kręgi. Przeklejam za miczijo-sanem:
Mój dawny kolega z pracy wyguglował, że w jakiejś londyńskiej restauracji, że lunchu tam nie dają na kolację. Tak, tę restaurację też jakoś ominąłem w podróżach do stolicy UK”
Kolegom nie podróżującym tak natrętnie do UK jak felietonowy Węglarczyk spróbuję objaśnić bezmiar tego LOLa, tak żebyś my mieli wszyscy równe szanse zobaczyć jaki to jest głupek w trampkach.
Otóż po pierwsze Węglarcczyk nie jest wstanie pojąć prostego konceptu jakim sa breakfast menu vs. lunch menu vs. dinner menu. Jest to o tyle zabawne, że ów koncept intuicyjnie są wstanie ogarnąć nawet początkujący pomocnicy kucharza. Więc po takim wyczesanym VIPie tez mozna by się spodziewać.
Tak, tak, zgadliście. Breakfast menu to jest zestaw dań, które w restauracjach serwuje się w porze śniadania. I dobrze się domyślacie lunch menu to dania dostępne w porze lunchu, a dinner menu obowiązuje w porze popołudniowo-kolacyjnej.
Takie są prawa fizyki że nie da się naraz wpierdolić kolacji i śniadania, bo tak czy owak będzie to albo kolacja albo śniadanie, nawet jeśli zjemy śniadanie na kolację, albo kolację na obiad.
Ergo, zatem więc, jak rozpoczyna się lunch menu, to breakfast menu jest już nieaktualne. Powodów do tego jest wiele, m.in. taki, że przyzwoita restauracja nie mierza porządków architektonicznych. A także trzyma w kuchni porządek i świeże produkty/półprodukty do każdego menu.
Prawda, że łatwe? Jak widać nie dla każdego. Pierdolenie w telewizjach śniadaniowych odbiera rozum, Węglarczyk dowodem.
Ale felietonowy Węglarczyk zasłonił się jeszcze argumentem, że „on tej restauracji gdzie tak jest” w Londynie nie spotkał. I prawie mu się udało to wykręcić z bucery. Gdyby nie fakt, że dzięki temu krótkiemu zdaniu jego bucera stała się jeszcze śmieszniejsza.
Bo ta refleksja Węglarczyka mówi bardzo wiele o jego viposkich „podróżach” – na przykład do Londynu – którymi się postanowił poszpanować przy okazji flejma. Ale do tego wrócę na koniec.
Bo oprócz tego, że Węglarczyk nie pojmuje prostego konceptu breakfast menu, widać tutaj jasno, że on po prostu nie wie czym różni się restauracja od cafe czy bistro. Otóż w przytłaczającej większości średnich i dobrych londyńskich restauracji są menu na pory dnia. Dasady są luźniejsze w bistro (rzadziej) lub w pubach (zwykle), które zazwyczaj serwują też posiłki i to często lepsze niż wiele restauracji.
No i tu czas na mały rancik o podróżach Węglarczyka. Gdyby takiego farmazona pierdolnął jakaś, ja wiem, Węgrowska albo Rutkowski, to nie widziałbym w tym nic do smiacia. Naturalna kolej rzeczy. Ale Węglarczyk był przez chyba dekadę szefem działu zagranicznego pewnej opiniotwórczej gazety, obecnie w stanie upadku.
Tymczasem prezentując swoje spocone chamstwo i wąsatą wyniosłość, przy okazji chwali się, że koncepty które powinny być dla niego oczywistością, są mu woggle nieznane.
I dalej to już się tylko chichram na myśl, jak wyglądały jego viposkie podróże, jego viposkie pobyty w hotelach (w przyzwoitych to dopiero potrafią skomplikować sysem menu i tegesów!), jego viposkie zagraniczne restauracje.
Otóż Bartoszu kebab wpierdolony w bocznej od Victoria Station nie zalicza się do bywania w restauracjach londynu. Tak jak trampki kupione na wypredaży we wschodniej części Oxford St. nie czynią cię znawcą wykwintnych obyczajów.
Wojtkowi dziękujemy za to, że kryzys jajecznicowy nam opisał śledztwem swym fejsbukowym. Kupię od niego za to „Lemoniadę IV”. Jak będę znowu w Polsce. Hihihi.
Tymczasem Niezależna zlustrowała Ras-Fufu:
http://niezalezna.pl/41111-zadanie-specjalne-anity-gargas-ujawnia-kto-jest-konkurentem-tv-trwam-na-multipleks
Jak to nazwać? :P
#jajecznica – pic related
@hlb
że też Ci się chciało takiego teredela napisać o takiej pierdole. Gruby Węglarczyk mientkim trampkiem nadepnął Ci na eleganckiego oksforda?
Solorz też skromnie zaczynał.
Tzn. w sensie lustrowania czy nadawania? :P
To samo pomyslalem
E, jadłem to i pisałem. Zaraz chciało. Jakby mi się chciało teeldeery pisać to bym do dzisiaj je pisał po różnych redakcjach, jak ostatni Węglarczych niedorobiony. :D
Jak widzę Fufular poważnie podszedł do sprawy i wyczyścił archiwalny tekst w którym ubolewał, że zwlekające ze zgonem wyleniałe staruszki przeszkadzają w metamorfozie Zielonej Góry w rozrywkowe centrum Europy:
Jednak nie, to tylko Chińczyki ukradły mu domenę. Wzmiankowany tekst „Ekonomia dla gerontokratów” jest tu:
http://web.archive.org/web/20071213235655/http://www.fuli.net/komun5.html
Rękopis znaleziony w Saragossie
Wytłumaczcie mi czy to Węglarczyk stał się wyrobem warzechopodobnym, czy może na odwrót? Jeszcze trochę i wszyscy nasi ulubieńcy spotkają się w jakiejś nowej gazecie Sarmacki Wąs.
Czeci Obiek powoli zaczyna wydawać owoce. Znakomity lolkontent programowy z postulatami like:
„Czy, skoro nawet malarze tu piszą, nie można podjąć działań zmierzających do tego żeby ta strona była stale usprawniana graficznie / estetycznie oraz aby przybywało funkcjonalności?”
http://3obieg.pl/monotonia/
Prezes Tomasz Bartłomiej odpowiada w komciach:
„Wcześniej politycy uczyli się zwracać uwagę na blogerów często plagiatując wypracowane przez nas myśli, rozwiązania czy implementując nasze obserwacje. Teraz bloger patrzy na polityków, dookreśla się, spłyca, daje się wodzić za nos.”
Bym pololał z czecieko obieku ale straciłem rachubę, o co cho. Portal graficznie zrzyna z parówkarni.
BTW. Coś dzisiaj słabo z lol kontentem, to mnie całkiem rozsmieszyło :http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,13883150,Mielil_i_zakopywal_w_ogrodku_fragmenty_ludzkich_cial_.html
Tu pan Piękny Adrian chciał pokazać całej Pudelkowej Polsce, jak bardzo jest kochany. Przy okazji pokazał, że jest burakiem nie mniejszym niż Komorowski z Ibiszem
1000 rechotów pań i panów z telewizji w załączniku.
o dizękiuje Ci anonimie, dzięki Tobie dowiedziałem sie, że istnieje taki adrian
Sarmacki kapitalizm wybrał najtańsza ofertę, bo po co przepłacać skoro nie widać różnicy. Dalej już poleciało z górki, samo się doregulowało. Najbardziej odrealnione sa te cięzarówki w garażu.
Sekcja polonistyczna Szamba Majora, mam nadzieje, dostrzega w tym materiał na Wielką Polską Powieść. Hihihi.
@Anonim, emluby
Ale kto to jest ten Furgalski? Warto woggle z niego lolać? Przybliżcie coś może, hę?
…i w tym fejsflejmie też nie znam żadnego nazwiska. Smutek. Not.
No, może Kossut mi coś mówi. Ale myślałem, że on miał na imie Lajos.
@hlb
góra nowelę, ale z jakim przesłaniem? Pozywyiz nad Wisło kwitnąc nie chce. bo to zła gleba była (jest).
choć pewnie takich pacjentów siejo i gdzie indziej, to nie wiem już sam czy u nas panie to system, czy może jednak te geny. a gena, jak wiadomo, nie wydłubiesz.
System genów?
Co do WPP to chciałbym przypomnieć, że Tomasz Bartłomiej Parol z Nadarzyna już takową napisał pod tytułem Mafia Vos i da się ją wydłubać z kaszy google jak prawdziwie polski skwarek albo smarek.
Ja nie moge jej czytać we fragmentach dłuższych niż 100 znaków na raz, bo wrażliwy jestem.
Furgalski jest znany z tego, że jest znany. Dawniej różowe skrzydło Unii Wolności, obecnie jakaś firemka konsultingowa w sprawach transportowych. Jak potrzeba wypełnić czas antenowy gadającą głową a chodzi o koleje, autostrady czy lotniska, to mikrofony i kamery biegną do Furgalskiego. A on nigdy nie odmawia.
Czy warto lolać, to nie wiem. W tych merytorycznych kwestiach to mówi dość nudnie, wnoszę z tego, że fachowo. Ale mogę się mylić.
„Mieląc biologiczne odpady, oglądał na małym telewizorze relację z miejsca po katastrofie prezydenckiego tupolewa.”
I nie mów mi, kurwa, że to nie jest idealne zdanie otwierające WPP.
O, z innej beczki, tutaj: kolejny ojciec Polak, co to tak umiłował Polskę, polskość i polszczyznę, że aż z tej miłości wyjechał do Niemiec. I słowami wieszcza, „jak czułbyś się w tym domu czystym oczywistym, gdyby w kuchni ktoś przy dziecku mówił po niemiecku?”. Czułby się źle, zwłaszcza, że prześladują go Jugendamty.
Dzieci Pomorskie siłą wcielone do Jegendamt, kiedy ojce Drzymały. Niestety, ta Wielka Polska Powieśc już raz została napisana:
http://www.sciaga.pl/tekst/13840-14-charakterystyka_jozefa_slimaka
Tamże:
„Jestem z wykształcenia pedagogiem, magistrem Filologii Germańskiej o specjalności nauczycielskiej więc dbałem o to, by córki znały biegle oba języki. Mam jednak swoją godność i honor, a także znam od dawna Traktat Polsko-Niemiecki”
trochę masz racje ale tylko trochę. to początek nowe wildsztajana albo Ziemkiewicza.mdoda się cos o ruchaniu jeszcze i powieść gotowa. wielka prawacka powieść
Łzy ciekły mu po policzkach. Ostatni raz płakał w kwietniu 2005 roku, wtedy gdy umierał papież, papież-Polak. Była to wiosna, po której miało nadejść lato IV RP..
Jeszcze zatesknicie za Kukizem i jego JOWami, na zachete „bo pradziadek walczyl by waluta byl zloty”.
Jezu, kurwa, (nieczyt.)
Wszystko juz bylo, na S24 oczywiscie. Szkoda, ze w wywiadzie pan Wojciech o biciu zony nie wspomnial, a mogl pojsc w tym samym kierunku co rodak z Portugalii przeciez.
http://enrico-pallazzo.salon24.pl/325463,jego-opowiesc-czyli-nie-wolno-mowic-po-polsku
http://amstern.salon24.pl/156040,warto-rozmawiac-o-panu-wojciechu-pomorskim
@chsh
Z.B.U.K.U. przytomnie zauważa: „Nie było tu Bitelsów, Stonsów czy Elwisa, choć Maryla Rodowicz gra koncerty do dzisiaj”.
Leżę. Liczą mnie. Nie podnoszę się. Leżę.
Implikacja fałszywa, z reguły jego wypowiedzi to furgalenie. Taki Max Kolonko transportu.
No, ba. A ty jesteś Wielka Emigracja.
He, he,
Zbuku rulez:)
Aż mi poranne wkurwienie przechodzić zaczyna z wrażenia.
Coście się tak Kaziuk zeźlil z rana? Hanka jajko zbiła?
Tej, ale przeczytałem kolejnego Harmana – tego którego Wyborcza kupiła, żeby nie mieć gorzej niż Polityka – i przyznam, że mi się podobało. Na przykład ten fragment jest fajny i lubię:
Polecam szczególnie uwadze kolegi Docenta, bo jemu też szkolnictwo polskie jakiś wyjątkowo nie leży. Hihihi.
BTW, nie targaj się sessęsu po szczękach z jaja. Ty se szarpiesz blockquotey, a nawet nie wiesz – może on tylko znwou pijany jest. Albo mu pisanie „Lemoniady IV” nie idzie. Albo palce lizać z grilla na brzuszku mu leżą.
Zapomniałem dać urlasek do flejma Hartmana. Włala…
http://wyborcza.pl/magazyn/1,126715,13887453,Umarla_klasa.html?utm_source=HP&utm_medium=AutopromoHP&utm_content=cukierek1&utm_campaign=wyborcza#Cuk
Problem jest taki, ze to ma 3mln odslon. A drugi problem jest taki, ze za 5-10 lat Jarek z kolegami to bedzie na lewo od centrum (jesli popatrzymy na dzisiejsza mlodziez).
Eee, za 10 lat Kukiz będzie prezydentem, więc pewnie Cugowski będzie premierem. Hiphop będzie zakazany. Peja, Tedunio i Żurom bedą przywódcami podziemnej opozycji. Fajnie będzie.
Ach, Kukiz i jego walka z kradnącymi muzykę hiphopowcami. Lubię to.
Bo zespół Piersi, jeśli pisuje tu ktoś poniżej trzydziestki, to może nie wiedzieć, był całkiem całkiem w pierwszej połowie lat 90., jednak dużo jego tzw. kompozycji było zerżniętych, jawnie lub nie, ze światowego dorobku muzyki wszelakiej, w tym kościelnej.
[ładne zdanie? Ćwiczę przed WPP]
I jestem pewien, że wydawca Silverton wszelkie tandiemy wypłacał terminowo.
tantiemy! ale od tego będę miał redaktorów i korektorów. Jak Witkowi G. pomogli, to mi też.
Parsing error.
Tej, ale on ma racje. Co właściwie ma za cel szkoła w dobie internetu? To jest dobre pytanie. I to nie dlatego, że internet jest jakiś pożyteczny czy anypozyteczny, zdrowy czy nawet chory. Tylko dlatego, że po prostu jest.
Młodzież i tak nie ma w szkole kontaktu z nauka. Bo, kurwa, niby jak, dlaczego i od kogo? Przecież nawet statystyczny nauczyciel nie ma rzeczywistego kontaktu z nauka. K’mon. Weź mi pokaż jaki kontakt z, say, aktualnym stanem wiedzy o świecie starożytnym (to będzie w pierwszej klasie jakiegoś gimnazjo-liceum, chyba co, nie) ma statystyczna Beżowa Pani od Historii z 20letnim stażem? I specjalnie nie sięgam po inne dyscypliny, żeby nie siać paniki.
Nauczyciel historii czy innej fizyki to ma głównie kontakt z dyrektywą z kuratorium. W najlepszym razie z konferencją metodyczną i okólnikiem dotyczącym zalecanego materiału, który nalezy w gimbusa wtłoczyć, a potem od gimbusa wyegzekwować, wyszarpać, wydrzeć. I to nie jest wina Pana czy Pani w Beżu. Taka jest po prostu natura tego systemu edukacji.
Zatem gimbusy są dręczone uczeniem się encyklopedii, której zakres i źródło ustalane jest w ministerstwach, gdzie mroczno od gowinów i innych niegowinów. Więc przecież może to nawet lepiej, żeby do szkoły gimbus chodził nie za długo. Jesli który gimbus będzie zainteresowany encyklopedią, pójdzie do internetów i se wygugla odpowiedzi na dręczące go pytania.
Inna sprawa, że w szkole nie uczą go jak weryfikować źródła. Bo sami generalnie nie potrafią. Więc gimbus wygugla se swoją wiedzę na polskiej wiki, na Frądzi albo w Gościu Niedzielnym.
Ale wykuta na pamięc encyklopedia gowinów akurat przed tym go nie uratuje. Tym bardziej, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że nauczyciel, który mu pierdoli co rano wszystkie te szkolne madrości sam, nakłada na swoje pierdolenie wielki filter zbudowany z tego co wyczytał w internetach, na psychiatrykach. I w Gościu Niedzielnym again.
No więc w dobie internetu lepiej, żeby się gówniarz sam zamieniał w idiotę czytając psychiatryki, niż żeby utrzymywać kosztowny system, w którym te same głupoty z internetów przekażą mu rzesze etatowych kapłanów beżu.
Jak raz, w temacie Powstanie Warszawskie i Inne Patriotyzmy, na Frądzi dają skecz pt. „A Bozia łoszczegała…”
http://www.fronda.pl/a/70-rocznica-objawien-matki-bozej-w-warszawie,28061.html
Po „Baśni jak niedźwiedź”, „Ameryka nie istnieje” i „Czerwonej stronie Księżycza” pojawił się kolejny gruby kandydat na Wielko Polsko Powieść. Mi wypadło oko od cojapaczenia…
http://multibook.pl/pl/p/Tomasz-Seawolf-Mierzwinski-Alfabet-Seawolfa/2408
hlb:
Ja felietonik Hartmana zrozumiałem jako propozycje zlikwidowania powszechnej edukacji w ogóle, a tego co w obecnym kształcie mamy teraz w Polsce… :P A takie postawienie sprawy to masakra.
Wstawienie jako przerywnik do tekstu przez redaktorów wyborcza.pl propagandówki pro-homeschooling z USA na youtubie pozostawiam bez komentarza… :P
No ale co chcesz? To jest Gazeta Łamane Przez Wyborcza. Gość Niedzielny dla grillujących w miastach pow 100 mieszkańców.
Zaraz, zaraz. Ten link od Frondy to herezja. Tylko nie bardzo łapię, czy bardziej w ramach chrześcijaństwa czy w ramach myśli patriotycznej. Terlik to czytał?
Powstanie warszawskie jako wyraz gniewu Jezusa.
Matko, ja muszę założyć konto u Jankego. Co dzień temat do trolowania, wiosna późna tego roku, ale jak kwitnie.
Tak do mnie dotarło, że umieranie 1 maja musiało być szczególnie bolesne.
[pisane przy Slayerze, płycie Reign in Blood]
http://tomaszsakiewicz.salon24.pl/506821,drugi-policzek
Perspektywy duzych ilosci lolkontentu na najblizszy czas sa calkiem niezle. A biedni pacjenci chyba rzucaja moneta, zeby wiedziec kogo poprzec :-).
Mariusz Cieślik z Rzepy musi zerkać do Szamba. W weekendowej Rzepie napisał tekst właśnie na temat Wielkiej Powieści Polskiej. Przywołuje porównania futbolowe, że kondycja polskich pisarzy jest jak wśród polskich piłkarzy – najlepsi debiutowali wieki temu: Rylski i Pilch. Dokłada Jana Polkowskiego.
http://www.rp.pl/artykul/1007876.html?print=tak&p=0
Eee, to znaczy co? Jednego marynarza z Łeby czytać i pisać nauczyłe prostytutka w Hamburgu. A i języków przy niej trochę załapał.
Więc może nie wskakujmy w pociąg twoich myśli, bo dojdziemy do tego, żeby szkoły zamknąć a gimbusy do burdeli powysełać.
Wyszydzamy prawicowe felietony zanim jeszcze powstaną. Szambo Majora. Jesteśmy dla polskiej kultury obecnie cenniejsi niż wadowicki zegar z mottem „Czas ucieka, obiad czeka”, który był tak bliski sercu Największego Polaka z Papieżu.
Pęknięte blocquoty i głeboka myśl onomatopeiczna. Adekwatne podsumowanie upadku Szamba Majora, proszę kolegi, hehehe.
Zostawię to tutaj:
Hrhrhr, cywilizacja smierci u bram, i kto jej drzwi otwiera?
„Propozycje PiS miałyby umożliwić rodzicom dzielenie się uprawnieniem do dodatkowego urlopu macierzyńskiego, a także dzielenie się urlopem rodzicielskim.”
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13905624,Ruszaja_prace_nad_rocznym_urlopem_rodzicielskim__PO_.html
Tymczasem sprawa jajecznicy dotarła na blog WO.
Znany mi osobiście gaskoński szlachciura, pan Esprit d’Escalier przypomniał mi właśnie, że warto by, wzorem prawicowym, zlustrować ks. prof Franciszka Longchamps etc pod kątem przodków. Miałem w ręku kiedyś mianowicie jakąś rozprawkę o prawie administracyjnym (?) napisaną przez prof. Franciszka Longchamps etc – dziadka. W tejże rozprawce poświęcono nieco uwagi systemowi administracji faszystowskiej. Niestety, nie mogę znależć tekstu,. google nic nie chcą wypluć,
i nie wiem, czy nie dałoby się z tego dało wykroić afery „ksiądz Longchamps etc pozostaje niewątpliwie pod wielkim wpływem swego dziadka, który w pracy /…/ dał wyraz swej nietajonej fascynacji faszyzmem”.
Z drugiej strony obawiam się, że rzeczywiste sympatie faszystowskie mogłyby jedynie podnieść wartość osoby w oczach polskiej prawicy.
Ładnie se tam nastukał. Choć wnioski, płęty i tegesy takie sobie. Ale mu się nie dziwię Prawdę powiedziawszy, w jajecznicy z Węglarczykiem nie ma woggle miejsca na wnioski. Więc się nie czepiam. Dałbym mu cukierek. Tylko mam daleko, więc nie dosięgnę.
@Starosta
Komcie ci się w grząski barok osuwają. Jak się nie ogarniesz, to skończysz jak Jacek Korabita Kowalski. Wąsatę bardę bendzieszsz. Zaczynającym pieśni swe od „kupooo…”.
Wojtek jakoś przytył na zdjęciu. Grubo szyje ma jakoś. Więc pewnie też jajecznicę popołudniu wcina.
Powiadam kolegom: Warzecha i cycki Angeliny. Palce lizać jaki burak.
Linki, linki, linki…
http://tinyurl.com/cj8v29e
Plus Rybitzky o zębach. Teraz każdy Polak onkologiem jest. :P
Ja pierdolę, Warzecha naprawdę tak napisał. Co za debil.
@vHF
Ja tam nikomu źle nie życzę, ale gdyby Warzecha dostał kiedyś raka chuja, to z przyjemnoscią powstrzymam empatię i się z tego pochichram.
Migalski też daje radę. Że on się na przykład smaruje do opalania proszę państwa, szanownych kolegów. Bardzo mi się on już dawniej spodobał, jak koledzy polecali tezę MIgalskiego – Webera.
W natemat.pl relacja z innego pojedynku pacanów o cycki Angeliny. W niebieskim narożniku Bartek „Nie Dali Mi Jajecznicy” Węglarczyk. W narożniu czerwonym obrońca tytułu Marek „Nie Dali Mi Habilitacji” Migalski. Yeeeeeee…
http://natemat.pl/61361,twitterowa-klotnia-o-mastektomie-angeliny-jolie-a1-w-rozsypce-a-wy-sie-cyckami-zajmujecie
ks. prof. Franciszek de Berier komentuje w wywiadzie dla Frondy, że bł. Jan Paweł II w encyklice Redemptoris mater, stawiając za wzór Maryję karmiącą, stanowczo sprzeciwiał się masektomii.
naprawdę? nie no kurwa ja pierdolę.
nie no luknąłem na Warzechę i trzeba mu przyznać – dzisiaj to zaliczył kolejny szczyt bucery… słów brakuje…
Bóg mi świadkiem.
http://3obieg.pl/domena-nowyekran-pl-na-sprzedaz/
Łażący Łazarz na krzywdzie blogerów dorobić się próbuje – lajkujemy tekst i oczywiście komentarze!
Polecam, jak zawsze, dra Krajskiego. Z nowych wpisów lubię wspomnienie z wizyty u wuja („Oczywiście przyjął nas w butach”), oraz dyskusje standardów hotelowych („Baldachim musi być”).
@emluby Nie daj się, to typowy troll baristy.
Jak pięknie. Redaktor naczelny nie potrafiący pisać i tajemniczy milioner z Australii nie potrafiący prowadzić firmy. Teraz jeden z nich próbuje sprzedać za 100 000 złotych nic nie wartą domenę nowyekran.pl, która zdaje się nie jest jego własnością, bo sprzedał ją był już za 50 (tu jest, kochani, miejsce na sic z wykrzyknikiem) złotych spółce 3 obieg.pl (nie mylić z trzeciobieg.pl). Jego były pracodawca w tym czasie otwiera domenę nowyekran.net a zboku doskakuje kolejny pacan z domeną nowyekran.org
Kocham to.
Są chwile, kiedy żałuję decyzji niepisania w S24.
Ot choćby dzisiaj, gdy na czołówce kokosi się Eli Barbur piszący o rzekomym fakeu i skandalu z fotografią nagrodzoną na World Press Photo. W linku, którym kolega B się podpieramożna się jednak dowiedzieć, że to informacja kolportowana przez Barbura jest fakiem.
Albo wybuch głupawki salonowej z powodu nieprzyjęcia przez Sejm uchwały w sprawie śmierci Grzegorza Przemyka sformułowanej przez PiS.
Cóż, wypada tylko zacisnąć zęby i milczeć.
Ale on dobrze kombinuje. Ta domena ma pewną wartość. Jest to całkiem ładnie prowadzona link farm. No ale nie GBP20k (PLN100k), tylko najwyżej jakieś, ja wiem, £200-300. To jest jednak specyficzna link farm, w bardzo zamkniętym obszarze geograficznym etc.
@Starosta
Eee. Możesz zawsze tam przerwać milczenie. Wojtek Orliński miał kiedyś taka teorię, że wszystkie filary predzej czy poźniej wracają do Psychiatryka. Nie wahaj się. Więc.
…tymczasem na blogu Wojtka jest teraz taki flejm, w którym Węglarczyka nazywają „pan Węglarczyk”. Internet w Polsce to się jednak skończył na debiucie Hoga.pl. Doprawdy, kurwa, doprawdy.
Fajny Barbur, chociaż ciężkawy. Dla wielbicieli golonki i piwa „Żywiec Porter”.
@vHF
Dziękuję koledze za ostrzeżenie. Zdecydowanie dieta sarmacka jest nie dla mnie:) A pozostając w temacie, tadam!, Sarmata-Pupularyzator, no więc kurwa.
https://sites.google.com/site/michalmochocki/portal-sarmacki
I nie przegapmy, że portal zanim zmienił adres miał przezacne archiwum mojego ulubionego zajęcia neosarmatów, czyli rekonstrukcji historycznych.
http://sarmacja.wordpressy.pl/?page_id=494
My personal fav jest tytuł „Podhale w Ogniu. Impreza zamknięta, bez publiki”.
https://www.facebook.com/login.php?next=http%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Fgroups%2F455537937795469%2F
Tak, wiem. Niestety, na fejsie. Ale warto, choćby dla fotek jakie tamtejsze łosie se trzymają na fejsuniu. Like…
Kiedy koledze się spodoba, bo golonka jest z chrześcijańskiego dziecka.
Od razu troll. Ksiądz Profesor też na pewno w butach przyjmuje interesantów.
Kogo obchodzą buty, choćby i lotniki z oryxa. Baldachim albo GTFO.
A dodatkowy pucharek, za obopólną zgodą, nie lepszy niż baldachim?
Pan Bartosz probuje znalezc kogos w swojej kategorii intelektualno-wagowej: http://www.facebook.com/photo.php?fbid=465797670172293&set=a.253168228101906.63434.136541566431240&type=1&theater
@hlb
Pacząc na te ryje, mam pewność że dobrze, że rekonstruują sarmację. Bo wolacy ze swymi mordami raczej do rekonstrukcji Wermahtu czy SS się nie nadają (sprawdzić czy nie Waffen SS 14. Galizien)
BTW zabawne te zdjęcie sarmaty w tle z naziolkami. No i zajebisty jest dr Mengele przedstawiciel grupy rekonstrukcyjnej „lekararze 3 rzeszy” albo T4 Aktion. Ja pierdole co za zjeby.
@hlb
Teraz wyobraźcie sobie caption na każdej fotce „MEANWHILE IN POLAND” Impactem :P
Meanwhile on P24 dwóch pacjentów po lobotomii, Wszołek i Rybitzky, lansuje się Michnikiem:
http://wszolek.salon24.pl/507719,list-do-adama-michnika-czy-zmienil-pan-poglady
A ja wam mówię, że P24 jest kuźnią kadr IVRz i po zwycięstwie wyborczym PiS blogerzy niebiescy, czerwoni, zieloni, żółci i sini rozpoczną tryumfalny marsz przez instytucje, telewizje, prasę, ambasady, ministerstwa, policję, wywiad, gminy, powiaty i województwa w ramach odzyskiwania Polski.
Dwóch zresztą pacjentów już jest ministrami w urojonym rządzie premiera Glińskiego.
Horror! Horror!
(Pan Józef również nie domknąłby blockquota.)
Nie wiadomo, co p. Józef K by wolał, bo z jego obfitej korespondencji po polsku zachował się jeden jedyny list.
W zasadzie przyznaję jednak rację, bo chyba sam bym wolał. Nie byłem jednakpewien cytatu, a nie chciało mi się przemieszczać do półki z książkami, więc tak już zostało.
Angielski ma tutaj jednak przewagę ilościową na polskim – o cztery „r” więcej.
Zgadza się, słynny list o Hercenie.
Jutro święto narodowe Norwegii, data uchwalenia konstytucji 1814 roku i symbol prawie stuletniego oporu przeciwko szwedzkiej okupacji. Tutejsza, dość liczna nNorweska kolonia święci ten dzień w sztokholmskim Skansenie. Mam nadzieję, że następnie tabuny rosłych blond Walkirii ruszą do knajpy, do której się wybieram – naprzeciwko domu Michaela Blomkvist z trylogii Millennium.
Majorze, przeczytałem link z twojego wpisu na Twitterze. Rzecz jednak w tym, że już w linku, który załączył Barbur można było wyczytać, że cała historia o zdjęciu Paula Hansena była wyssana z brudnego palca wszołkopodobnego blogera.
Barbur nie może być Żydem. Za głupi na Żyda.
I am really happy that there will be profiles on Netflix.
Exceptional overcom! I’m going to apprentice as well as you modify your web site, exactly how could possibly i actually join to get a web site internet site? The particular consideration forced me to be a appropriate deal. I have been previously a bit more well known of your your current transmitted provided radiant see-through notion
I’ve discover a number of just right products below. Absolutely value book-marking intended for revisiting. I wonder the way so much effort you add to develop this sort of fantastic educational web-site.
Akurat Niesiołowski był za amnestią, za co dzisiaj przeprasza… więc pod kogo jest pisany ten artykuł?????
I don’t even know how I ended up here, but I thought this
post was good. I don’t know who you are butt definitely you are going to
a famous blogger if yyou aren’t already ;) Cheers!
Cac loai my pham cao cap nhat hien nay
gezi(„().,(,'(
HfvJ'”,..(()))