Strona główna > felietonik > Kino najważniejsza ze sztuk

Kino najważniejsza ze sztuk

 

Jest czymś zadziwiającym, że przy tak ponoć społecznie wyczulonym uchu, jakie ma mieć PiS, z fizyczną pomocą po nawałnicach czekali całe trzy dni, aż im się grillowana kiełbaska usmaży, a samolociki radośnie przelecą nad szyjkami. Pojawia się więc pytanie: dlaczego? Przecież wysłać tam od razu polityka byle-nie-w-garniturze, to już klasyk klasyków, każda władza tak robi (ten Tusk w pikowanej kurteczce), Francuzi niedawno film o tym nakręcili. Przyczyn jest kilka i wszystkie się uzupełniają.

Po pierwsze, Obrona Terytorialna.

Pojawiają się glosy, jakoby Obrona Terytorialna nie wypełniała swoich ustawowych obowiązków. Ale czy Państwo serio sobie wyobrażają, że oto ci spoceni księgowi odrywają się od kaszanki, grilla i z Żubrem w ręku pędzą przez całą Polskę, nie tyle „ciapatemu dać w mordę”, co usuwać drzewa, krzaczory jakieś? Serio, to sobie Państwo wyobrażają? Ba, jeśli nawet wyobrażają, to jakim, za przeproszeniem, instrumentem, mają to wszystko usuwać? Przecież oni nawet broni nie mają i muszą szczelać odgłosem paszczowym, więc co dopiero ciężki sprzęt warty grube miliony. Wszystko, na co się więc mogą przydać, to stanąć na brzegu Brdy i odszczekać się rzecznym prześladowcom z korytowego dworu. Zresztą, jeden z tych nie najbystrzejszych dowódców sam się przyznał, że obrona terytorialna jest przeznaczona do lokalnej inwigilacji, stąd i sprzęt do usuwania skutków nawałnic im niepotrzebny, bo co się da taką pił tarczową podsłuchać? Nic się nie da.

Po drugie, decyzyjność.

Ok, jeśli nie obrona terytorialna, to może wojsko. Tyle, że aby użyć wojska, obrony terytorialnej, straży przybocznej, czy Bóg tam jeden wie, co jeszcze, trzeba podjąć decyzję? A kto ma ją podjąć? Wydawałoby się, że Jarosław Kaczyński, ale po pierwsze, nie wiadomo, czy pan Jarosław nadal nie przebywa na tych koloniach, co to mu je co roku pan Brudziński organizuje. Po drugie zaś, z taką, mimo wszystko pierdołą, podwładni boją się przyjść do szefa, bo już totalnie weźmie ich za niezguły, woły, czy jak tam się między sobą nazywają. Teoretycznie rząd ma panią premier, ale konia z rzędem temu, kto odpowie, kto tam podejmuje decyzję: pani Szydło, pan Błaszczak, pan Macierewicz, czy może pan bloger Rybitzky. Najpewniej pan Macierewicz, co znowuż w sprawie tempa nie powinni nikogo dziwić, alternatywne światy muszą mieć i alternatywne przedziały czasowe. Coutihno od tygodnia gra w Barcelonie, a Polska od pół roku lata obiecanymi przez pana Antoniego śmigłowcami.

Po trzecie, umiejętności.

Nawet jeśli ktoś wreszcie, niechby przypadkiem, podejmie decyzję „jedziemy”, to trzeba jeszcze potrafić ową decyzję wykonać. Tymczasem mamy do czynienia z ekipą, której podwładni wszystko co potrafią, to gubić granaty hukowe, rozbijać limuzyny, czy przeciążać embraera. Ekipą, która chce konkurować elektrycznym autem, ogłaszając konkurs w Internecie za 100 tysięcy PLN. Ekipą, która nowelizując ustawę o SN, nie potrafiła zrobić ctr+f, i która przedstawiając projekt reformy emerytalnej, potrafiła dwa razy dane z tabelek pomnożyć przez siebie. Ekipa, która na szefa GROM wzięła faceta o wszystko mówiącej ksywie ponton, a na wiceszefa BOR byłego kierowcę Jadwigi Kaczyńskiej. Ekipa, która na garstkę starszych kobiet z białymi różami szykuje snajperów na dachu, i której minister policji podróżuje w eskorcie, bagatela, tylko 8 aut służbowych. Ekipą, którą przerasta nie tylko odzyskanie wraku, aukcja koni, czy też policzenie głosów w sali kolumnowej, ale zwykła wymiana opony w BMW. I teraz oni mają coś komuś gdzieś zrobić błyskawicznie? Przecież wczoraj do tego Rytla pan Macierewicz poleciał helikopterem, by całą 250 metrową drogę przebyć samochodem, który i tak… utknął w błocie. Gdyby ci ludzie organizowali pogrzeby smoleńskie, karawan pogrzebowy  w leasingu od agenta Tomka zaliczyłby po drodze ze dwa dzwony, a z trumny prezydenckiej wypadłoby ze trzech żywych Rosjan (i jeden Cezary Gmyz), bo przecież zmieszczą się, śmiało.

Po czwarte, panicz ma pieniądze.

Jedyną szybką reakcją, na jaką stać było PIS, to szybki przelew gotówki. To bardzo znamienne, o ile bowiem koordynacja pomocy wymaga określonego zaplecza, decyzyjności oraz umiejętności, o tyle przelew idzie raz, dwa. W tym sensie PIS przypomina bogatego paniczyka, który wszystkie problemy chce rozwiązać pstrykaniem palców i rzeką tatusiowych (bo przecież nie własnych, zarobionych) pieniędzy. Paniczyka, który dał w łapę ochroniarzom i teraz sam w sklepie siedzi i sobie wybiera, a to podwodne helikoptery, a to rząd nowych limuzyn, a to nowe pomniki, a to filmy z Melem Gibsonem. Paniczyka, który nie rozumie, co inni chcą od niego, przecież zapłacił tym innym, żeby nie truli mu już dupy. Jakie nawałnice? Jaka pomoc? Dostaliście 31 milionów, więc o co Wam chodzi? Jakie teatry, konie, związkowcy w radiu? Dostaliście 500+, więc czemu nie poradzicie sobie sami? Jakie braki nauczycieli na wsiach? Nie ma żadnego braku, niech dojadą ci z miasta. Że samotne matki? Niech rodzą więcej dzieci, przeca Mazurkowa mówiła. Że co, eksmisje na bruk? Jakie eksmisje, panie, co pan? Jak płacisz, to nie ma eksmisji, więc zacznij płacić. Teraz przecież masz już z czego.

Po piąte, media

Trzydniowa apatia owej ameby, zwanej polskim rządem, była również, a może przede wszystkim, spowodowana brakiem pompowania tematu przez media. A w sytuacji, gdy ¾ państwa od polityki zagranicznej, przez wewnętrzną, po telewizyjny przekaz jest po prostu jednym wielkim projektem PR, państwo traci jakąkolwiek ochotę identyfikowania realnych problemów obywateli. Nie ma sensu wsłuchiwać się w odgłosy ludu, niechby i pod drzewami, a jedynie jest sens wpatrywać się w przekaz medialny, który ów lud ma kształtować.  Stąd absurdalne dyskusje o reparacjach wojennych zamiast o nawałnicach, bo skoro w TVN nie mówili dokładnie, to skąd mamy wiedzieć, gdzie są pożary i brak prądu? Mawiał Lenin, że kino to najważniejsza ze sztuk, więc jeśli chcecie, drodzy Państwo, w jakikolwiek sposób dostrzec do tego rządu, to nie piszcie pism, nie składajcie wniosków, petycji, ale róbcie „kinowy” shitsztorm na twitterze, jak sołtys Rytla. To akurat ci z rządu zauważą, w końcu na TT siedzą non stop, by podziwiać „moją Agę” pana Tarczyńskiego albo „moją asfaltówkę” Beaty Szydło.

 

  1. Mugwasz
    16/08/2017 o 10:09 am

    Ale czy to cokolwiek zmieni? Wątpię, labilność odpowiedzialności i deficyt konsekwencji nie od dzisiaj wytańcowują sobie własny parkiet.

  2. Bladizzle Rastizzle
    16/08/2017 o 10:20 am

    Spox lyricsy, dobre cuty i skrecze, chwytliwy refren, good job, Świnioczku!

  3. kwik
    16/08/2017 o 12:16 pm

    W niedzielę ma być zamknięte, a jak wojsko ma święto to nie pomaga. Poza tym to Kaszuby i kara boska za Tuska.

  4. Jano
    16/08/2017 o 1:17 pm

    No toś im Pan dołożył! Wyborcza już czeka z
    wierszowka.

  5. 16/08/2017 o 2:29 pm

    Dobre, dobre. Mówiąc cynicznie czekamy na powódź..

  6. 17/08/2017 o 5:56 am

    @ pił tarczową – miałeś na myśli pilarkę łańcuchową

  7. Aristodemos
    17/08/2017 o 3:58 pm

    No, tym razem to maestro, maestro felietonu…

  8. Bidubidu
    18/08/2017 o 12:02 am

    My tu sobie bidubidu, a tam jakiś lekarz lub inżynier znowu dołożył Kaczyńskiemu parę punktów do skarbonki.
    Głos Berlina i Brukseli będzie teraz nad Wisłą wysłuchiwany ze szczególną uwagą.

  9. 18/08/2017 o 12:06 am

    O, zamach, a godzinkę potem prawacka hienka znowu zaciera ręcę, że na trupach Jarkowi wzrośnie. Ciekawe, czy prawactwo modli się, żeby zginęło jak najwięcel ludzi.

  10. otto
    18/08/2017 o 1:05 am

    Pitupitu Totenkopf

  11. Bidubidu
    18/08/2017 o 9:21 am

    To się nazywa projekcja, grubasku.

  12. Jano
    18/08/2017 o 12:26 pm

    @galopującymajor
    Nieładnie. Bardzo nieładnie.
    Chyba przestanę tu zagladac. Spodziewałem się kogoś z większą klasą.
    Gdzie tam…

  1. No trackbacks yet.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.