Prawicowe wyzwanie
A więc, człeczyno z mandatem poselskim, niniejszym wyzywam cię. Chcesz ścigać szarych ludzi i posłów? To weź się też za blogera. Weź się za mnie! Złóż doniesienie, pokaż na co cię stać!
Napisałem teksty: Mam straszliwe podejrzenia, Gruppenfuhrer KAToraz To już koniec polityki w Polsce w których stawiam jasną tezę o przyczynieniu się Tuska do Tragedii Smoleńskiej.
Ponadto jestem przekonany, że Film ten wskazuje, iż w Smoleńsku nastąpił zamach, więc w tych okolicznościach takie osoby jak Palikot, Tusk i Komorowski dokonali zaniedbań i działań ocierających się o zdradę stanu, oraz dokonują osobiście, bądź zezwalają na ciągłe działania polegające na czynnym znieważaniu Rzeczpospolitej Polskiej.
Wszystko, co tu napisałem, robię we własnym imieniu, nikt nie jest moim redaktorem, wydawcą oraz osobą za mnie odpowiedzialną. Działam zgodnie z orzeczeniami Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego. Więc Posełku bez zdolności honorowej, wyzywam Cię, oskarż mnie. Jeżeli tego nie zrobisz to okażesz się tchórzem.
Dasz radę udowodnic blogerowi, że jego podejrzenia są bepodstawne? Udowodnisz, że Tusk nie ma krwi na rękach?
Błysnęło, zagrzmiało i zgasło. Poseł Palikot w pułapce, poseł Palikot na aucie, poseł Palikot wyzwany na pojedynek przez blogera Łażącego Łazarza. Już sam pomysł, że wyzwanie dotyczy złożenia doniesienia na kogoś, kto zamiast nazwiskiem posługuje nickiem, zasługuje na nagrodę prawicowej odwagi roku. Ale pomysł, że robi to facet, który uważa, że Blogera nawet nie można pozwać – zasługuje na nagrodę prawicowej odwagi dziesięciolecia. Albowiem, na kanwie tego orzeczenia Sądu Najwyższego, pisał ponad rok temu nasz pan mecenas, iż nick blogera nie należy do niczyjego dobra osobistego, Nick nie jest przypisany nikomu osobiście, nie identyfikuje personalnie, nie jest zarejestrowany na żadną osobę prawną ani żadnego uczestnika obrotu gospodarczego, Nick podlega absolutnej swobodzie zbywania, przekazywania, użyczania i pożyczania – bez konieczności tłumaczenia się komukolwiek z czegokolwiek.
Rzecz jasna, u polskiej prawicy z czytaniem ze zrozumieniem krucho, a już z sięganiem do źródeł kaplica, więc nie powinno zdziwić, że Sąd Najwyższy tezę, iż nazwa użytkownika będzie podlegała ochronie prawnej na takiej podstawie, na jakiej ochronie podlega nazwisko, pseudonim, czy też firma, pod którą osoba fizyczna prowadzi działalność gospodarczą akurat uzasadnił twierdzeniem, iż z pewnością można powiedzieć, że nazwa użytkownika identyfikuje konkretną osobę fizyczną. Wystarczy zresztą sięgnąć do trybu rejestracji nicku na allegro, bo takiego nicku dotyczyła wspomniana sprawa. Notabene, analizując, owej wysokiej klasy interpretację prawną naszego Herkulesa, trudno nie dość do wniosku, iż nasz mecenas nie zrozumiał, że, jeśli nick podlega takiej samej ochronie prawnej jak nazwisko, pseudonim, czy firma, to owszem, bez naszej zgody nikt nie ma prawa posługiwać się naszym „Nickiem”, ale nie oznacza to jednocześnie, że oplucie naszego „Nicka” czyli np. napisanie „Łażący Łazarz to palant, pijak i złodziej” nie stanowi naruszenia naszego dobra osobistego, czyli jest absolutnie bezkarne. Albowiem w przypadku napisania „Łażący Łazarz to palant, pijak i złodziej” nie dochodzi do żadnego oplucia/naruszenia dobra osobistego jakim jest nick, tylko do naruszenia innego dobra osobistego, jakim jest dobre imię. Widać pan mecenas naprawdę sądzi, że jak ktoś na allegro napisze „marek_21 nie przesyła towaru” to może naruszyć jedynie dobro osobiste w postaci nazwy „marek_21” , a nie w postaci dobrego imienia osoby, która posługuje się tymże nickiem. Co oczywiście, nie oznacza, iż cała sprawa nie powoduje pewnych komplikacji w udowodnieniu, iż ten konkretny Jan Kowalski naprawdę posługiwał się nickiem marek_21.
Ale zaraz, zaraz ktoś powie, że pomimo przykrego faktu, iż mecenas Łazarz nie potrafi zrozumieć, że pozywając blogera nie pozywa się jego nicka, tylko osobę, która owym nickiem się posługuje, to o dziwo, rozumie to w przypadku oskarżenia w trybie karnym. Więc pisze Oczywiście, w sytuacji przestępstwa, można namierzyć gostka po nr IP – co może być skuteczne jeśli nie korzystał akurat z kawiarenki internetowej – ale nie ma to nic wspólnego z Nickiem. Niestety nasz członek MENSY napisał dziś, iż: Przygotowuję treść pozwu przeciwko Tuskowi i reszcie, który zapowiedziałem w notatce „To już koniec polityki w Polsce”. Będzie można sobie wydrukować, podpisać (samemu lub z innymi) i wysłać. Podstawą będą tezy zawarte w moich postach, po których przeczytaniu inni mogą mieć podejrzenie, że faktycznie, tak jak twierdzę, została popełniona zbrodnia. Co z kolei oznacza, iż on naprawdę uważa, że polscy obywatele będą mogli wysłać, już nie tyle zawiadomienie do prokuratury, co po prostu pozwać premiera, za to, iż ten popełnił zbrodnię w sensie karnym. Czyli coś, jakbym ja i setki moich znajomych, pozwali swego czasu Sobotkę za to, że ten zakapował o akcji CBA. W sumie dobre źródło zarobku, co dzień pozywać posłów PiS i PO za popełnienie przestępstwa znieważenia funkcjonariusza publicznego i liczyć na wyciąganie od nich odszkodowań. Najprawdopodobniej jednak odwaga naszego rycerza opiera się na przekonaniu, że skoro nick jest zbywalny, to kto mi zabroni zarejestrować Nick „Tusk_z_Pultuska” a potem na blogu napisać, że hasło do tego Nicka jest „mały Kazio” a skrzynka e-mail to dupek2_39@o2.pl o haśle „kiziamizia”? No cóż, ciekaw jestem, na ile nasz odważny rycerz pisał swoje prawne analizy zbrodni z osobistego komputera?
Same merytoryczne podstawy owej zbrodni Tuska też zresztą kwalifikują się do jakieś mentalnej nagrody Darwina. I przypominają podręcznikowy przykład, gdzie mąż, chcąc się spotkać z kochanką, wysyła żonę samolotem na Malediwy, a że samolot się rozbił, toteż mąż jest teraz mordercą. To chyba, zdaje się, że tylko w IV RP ciężar dowodu, pojęcie winy i związek przyczynowy jest rozpatrywany, jak u naszego pana mecenasa, więc akurat obecnie mu większego sukcesu nie wróżę. Wróżę za to kupę śmiechu w prokuraturze, gdy ta się dowie, że na podstawie zawiadomienia Palikota ma udowodnić, że podejrzenia naszego mecenasa są bezpodstawne i że Tusk nie ma krwi na rękach. Jako żywo przypomina to sytuację, w której, po wklejeniu zdjęcia Kaczyńskiego z dzieckiem, podpisałbym że jest pedofilem, a następnie domagał się by prokuratura udowadniała w procesie, że Jarek na pewno nim nie jest. A kto wie, może nawet powinno się go poddać obserwacji u psychiatry?
I wreszcie mógłby ktoś powiedzieć, że całość tej misternej konstrukcji burzy prosty fakt, że Palikot najpewniej w ogóle tego wpisów z psychiatryka nie czyta. Ale takie założenie byłoby, zdaje się, że horrendalną głupotą. Wszak, skoro wedle informacji wklejonej przez gospodarza, jego blog wart jest już 3,18 mln zł i za jego pośrednictwem publicznie zgłaszał zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Tuska, to trudno zakładać, że cała Polska, nawet w wakacje, ten blog lekceważy i go codziennie nie czyta.
Gratuluję doskonałego tekstu
No fantastycznie Major, tylko powiedz mi (bez zadnej zlosliwosci) czy nie jest Ci przykro, ze zajmujesz sie kims kto kwalifikuje sie jesli nie na leczenie psychiatryczne to przynajmniej na terapie. W sensie, nie masz wrazenia, ze tracisz swoj cenny czas na zwyklego glupka/psychola/wstaw co chcesz?
Tez LL to przynajmniej nie wkleja filmow z Youtube, etc. Czy to juz zaawansowana osobowość paranoiczna?
hehehe co za matoł
No nie, sam Łazarz wycenia siebie ino na 3,18 miliona. Złotówek. Ciekawe ile to będzie w euro? Jankesów z brukselskiej dotacji oskubie?
Palnick, którego „wiersz” zdobi obecnie profil Ł. to też ciekawa postać. W czasach w których gwiazdą Forum Wyborczej była kataryna.kataryna, nurnie i rekontry, Palnick prowadził na FK i okolicach ateistyczną… krucjatę. Taką nienażarty! Tusk jest straszniejszy od krzyża. Pragnę zachować prawa autorskie do ostatniego zdanka.
LL jest fajny. Z polotem i pewnym talentem, nie zanudza jak fym czy toyah.
Swoja droga, nasz talent prawniczo-literacki w najmniejszym stopniu anonimowy nie jest (nie wierze, ze jest az takim palantem by wierzyc w swoja anonimowosc skoro w swoim blogu na salonie24 cytuje wlasne wypowiedzi pod prawdziwym nazwiskiem, choc wprost nie przyznaje sie do nich), a pisze tak jakby byl swojej anonimowosci w miare pewny.
Ja cię kręcę. 31 banieczek… Jeszcze chwila, a nasz prawnik antykorporacyjny będzie mógł stać się właścicielem takiego NYTa, który cuś cieniutko sobie radzi. Chyba zacznę pisać bloga. Oczywiście daleko mi do klasy ŁŁ, ale niechby tam i na jakieś „marne” 10 tysiaków ktoś mnie wycenił….
A koledze ŁŁ już lampeczka letnia przygrzała silnie. Rzuca jakimiś wyzwiskami w stosunku do piszących u niego, puszy się jak podczas oficjalnego ważenia przed pojedynkiem w jakiejś federacji znamienitej, rozdaje wirtualne autografy…
Tak myślę sobie półpoważnie. Zali on naprawdę prawo skończył i aplikację zrobił (nie wiem czy samo zadawanie takich pytań nie jest już jakimś „naruszeniem” czegoś..)? Jako człek po polibudzie trochę się zastanwiam – dotychczas z pewną atencją wzmożoną podchodziłem do przedstawicieli tej korporacji, ale obecnie, czytując ŁŁ widzę, że chyba niepotrzebnie… I jeszcze jedno, spróbować powinienem „wyguglować” jakiś inny skrót MENSA, bowiem nie wydaje mi się, aby w przypadku ŁŁ chodziło o powszechnie ugruntowane rozumienie tego zestawu liter..
cyncynat –> niech zgadnę, Tomek Ch. z W&C?
Cyncynat, podrzuciłbyś linka? Nie mam siły przedzierać się przez to wszystko, a też zachodziłem w głowę, po lekturze „Przygody Borata w pociągu Intercity” psychiatrykowego Grishama. Firm, które się zajmują ropą i gazem ze wschodu nie ma wcale tak dużo, ale nie byłem w stanie…
Ropa i gaz, zloto, brylanty i wzbogacony uran…
Tu linka nie dam, za bardzo cenie sobie czytanie jego tworczosci, a kto wie czy by sie nie zdenerwowal i nie przestal sie produkowac po zdekonspirowaniu.
Napisze Ci na priva. Ale daj mi troche czasu, teraz siedze z kieliszkiem wina i juz od pol godziny chichram sledzac poczynania realowe mojego bohatera. Bo pod prawdziwym nazwiskiem ten pan tez zdazyl juz odstawic kilka performansow.
Czyli fanklub ;)
Dziękuję, ale nie przesadzajmy.
Wiesz, ja to robię dla zabawy, blog to taka odskocznia, gdzie, w zależności od humoru, można sobie popisać o piłce, filmach, książkach albo pośmiać się ze świrusków. Szczerze, nie potrafiłbym tak jak ty albo Vagla pisać bloga tematycznego.
Mi to szkoda tej jego żony (dziewczyny), o której pisał, że jest z cywilizacji Gazety Wyborczej. Ona ma go na co dzień i musi pewnie ciągle słuchać o coraz to nowszych sukcesach śledczych.
Owszem talent, ale do egzaltacji. Te jego wierszyki, histerie, fochy, ten ton choroby dziecięcego wieku. To jest gość o umysłowości 16 latka. Tacy najbardziej dają się wkręcić w „siłę blogosfery” hłe hłe.
BTW Rzeczywiście, nie pomyślałem o tym, że cytuje siebie w tej swojej makabrze o gazie i ropie.
To chyba taki typ, co potrafi rozwiązać zadanie logiczne, ale gdy dochodzą jego własne emocje i nie daj Boże przemyślenia, to ląduje gdzieś tak półkę wyżej niż Korwin.
І ось тепер він піде на середньовічних наші дупи! Так само, як Кетрін (шарманка) зробив Майклского, коли він порушує її особисті дані або близько того.
[Це якість перекладу виходить від translate.google.com]
Ale nie powiesz chyba, że to prof. Chmaj, bo mi ręce opadną, że można być takim głupolem.
Za wysoko mierzysz Majorze. Pociesze Cie: barista byl przerazony mozliwoscia wspolpracy z naszym agentem. Ale spij spokojnie – nie znasz goscia.
Jesli chodzi o talent, to jakis talent jednak jest – moze nie u niego samego, ale jego Stworca na pewno posiada komediowe predyspozycje. Czytales moze Grahama Greeena „Nasz czlowiek w Hawanie”?
BTW chodzi mi po glowie jeden discordianski pomysl, jesli mi nie przejdzie, to napisze na priva.
Hej, prosze mnie nie wylaczac z zabawy :-(
humboldt.fleischer–at–gymejl.com
Ja tego Chmaja nie znam, ale ten Tomasz Ch. podany przez barristę pasuje jak ulał;) Co do Greena, okoliczność, że był ponoć pisarzem katolickim i do tego jeszcze ulubionym autorem Radka Sikorskiego, jak na razie skutecznie, mnie do lektury zniechęca.
hej! ja tez chce!
de.lowca/at/gymejl.com
http://blog.rp.pl/blog/2008/10/13/co2-czyli-nowa-religia-lewicy/
był to mój typ, bo się energetyką zajmuje i głowe ma na karku, jak nie przymierzając Janek P.
Nasz człowiek w Hawanie jest zajebisty, w ogóle Greene jest cool. Angielski katolik to taki polski protestant (jak Pilch).
;)
Hmm… rzeczywiście, chyba pasuje http://www.rp.strefa.pl/archiwum/Impuls.htm
Etam, bez przesady. Poznałem wielu członków MENSY i uwierz mi, nie jest wśród nich trudno o głupola.
Zygfryd, PS. Dobrym wyróżnikiem głupola z MENSY jest to, jeśli publicznie, niepytany, informuje, ze jest z MENSY ;).
Pozwole sobie zauwazyc, ze potrzeba potwierdzenia wlasnej inteligencji czlonkostwem w Mensie jest juz sama z siebie podejrzana.
ŁŁ o zbrodniach Wałęsy, gdy oszust poprosił go o pomoc, by napisać pozew do prokuratury w kwestii podejrzenia o popełnienie przestępstwa:
http://tekstowisko.com/nicek/59418.html
:)
sorry praca mnie przywalila :-(
Przemoz sie Majorze i przeczytaj Naszego Czlowieka w Hawanie. Nie pozalujesz.
BTW dawno to czytales, baristo? Mi dopiero niedawno zona podrzucila.
Dawno. Przeczytałem chyba całego Greena z 10 lat temu. Ostatnio znalazlem Spokojnego AMerykanina i sobie przypomnialem. Też fajne ale poważniejsze ;)
@ major: ewidentnie pasuje i tam cała firma ma na pieńku z Putinem, zamknęli im biuro w moskwie, więc myślę że Donald_z_krwią_na_rękach nie będzie miał wyjścia i też ich zamknie w warszawie jeśli Tomek będzie tak fikał. No ale trzeba Tomkowi przyznać, że chociaż głupi – to przynajmniej odważny. We własnym ześwirowanym przekonaniu musi widzieć agentów GRU, którzy go mają zlikwidować oraz przejąć jego konto na Psychiatryku na każdym kroku.
„Nasz człowiek” OK, „Podróże z moją ciotką” też polecam :)
katolik z Greene’a nienachalny
Ogłaszanie przynależności do MENSY, to jak wklejanie zdjęć z Egiptu na naszej klasie i używanie słowa „narracja”. Autodemaskacja.
Tia, czytałem. Niby W&C a nawet nie potrafi dobrze napisać pisma i m u muszą w komciach podpowiadać.
A to ciekawe, bo ja właśnie jestem w tych samych klimatach, tyle że o odwróconym wektorze (czytaj XIX wiek i spiski na serio, lada moment notka). Więc sięgnę jak po odtrutkę.
Najgorzej jak się okaże, że mu zamkną Instytut Sobieskiego, ja pamiętam ten znakomity think tank z psychiatryka, nawet pacjenci na niego narzekali.
Mały offtop – u luki pojawił się wyrus (jako ‚liverpool’), który na obserwację pwilkina, iż zakrętkę na dostrzeganie ‚faktów jednoznacznie wskazujących na zamach’ mają dziwnym trafem wyłącznie pisiaki, oburzył się, że on żadnym pisiakiem nie jest, że nie widzi różnic między partiami, o czym przecież nieraz pisał. A pwilkin to nawet jakby kupił.
No przecież chyba zaraz popuszczę…
Ok., przeczytam.
Curwa Wszołek znalazł aferę i może nawet wyniesie się z fejsbuka http://wszolek.salon24.pl/211726,platformiany-facebook
Hłe, hłe. Spytaj go, czy w takim razie wierzy w pisowskie śledztwo, skoro nie widzi różnicy? Bo w żadne państwowe śledztwo też pewnie nie wierzy?
Za to Andrzej Leja już wie, o co w tym chodzi:
http://AndrzejLeja.salon24.pl/211773,zbanowano-kataryne#comment_3001588
Lecę po popcorn.